in

Szokujące odkrycie nad polskim morzem. „Nigdy czegoś takiego nie widziałem”

Ciało 16-letniego Marcela morze przeniosło z Dziwnówka aż do Niechorza w zaledwie jeden dzień. Doświadczeni ratownicy przyznają, że nigdy nie widzieli tak potężnej siły prądów.

niechorze 16 latek
Fot. Depositphotos

Morze potrafi być bezlitosne, ale to, co wydarzyło się na polskim wybrzeżu, przerosło najśmielsze oczekiwania doświadczonych ratowników. Historia, która wstrząsnęła całym krajem, pokazała prawdziwą moc bałtyckiego żywiołu. Dwaj nastolatkowie z Wielkopolski postanowili wykąpać się w morzu mimo obowiązującego zakazu. Jeden z braci zdołał wrócić na brzeg, drugi przepadł bez śladu – podaje „Fakt”.

Bałtyk wyrzucił ciało 16-latka 20 km dalej. Ratownicy nie mogą uwierzyć w siłę morza

Tragedia rozegrała się we wtorek wieczorem w Dziwnówku. Gdy zapadł zmrok, a ratownicy zakończyli już swoją służbę, dwaj młodzi mężczyźni weszli do wzburzonego morza. Patryk szczęśliwie wydostał się z wody, ale jego 16-letni brat Marcel zniknął w falach. Rozpoczęła się dramatyczna akcja ratunkowa, która trwała do następnego wieczora.

Następnego dnia nad ranem ratownicy z Niechorza otrzymali alarmujące zgłoszenie. Na plaży, ponad 20 kilometrów od miejsca tragedii, ktoś znalazł porzucone rzeczy. Zespół natychmiast udał się na miejsce, gdzie czekali już ochotnicy z miejscowej straży pożarnej. To oni jako pierwsi potwierdzili przerażającą prawdę – w wodzie unosiło się ciało młodego człowieka.

Filip Orłowski, kierownik ratownictwa wodnego w tym rejonie wybrzeża, nie krył zaskoczenia tym, co zastali. Mężczyzna, który pracuje na bałtyckich plażach od połowy lat 90., przyznał, że nigdy nie spotkał się z podobnym zjawiskiem. Tożsamość ofiary potwierdzili opiekunowie nastolatka, którzy przybyli z Wielkopolski.

– Tego się nikt nie spodziewał. Mamy do czynienia z wyjątkowo silnym prądem przybrzeżnym. W tym rejonie wybrzeża, zwłaszcza w okolicach Niechorza, prądy osiągają największą siłę – wyjaśnił w rozmowie z „Faktem” ratownik.

Doświadczony ratownik, który przez lata zabezpieczał kąpieliska od Helu po Łebę, podkreślił wyjątkowość sytuacji. Spodziewał się, że ciało może wypłynąć maksymalnie w okolicach Pobierowa, tymczasem morze wyrzuciło je znacznie dalej. Orłowski wskazuje na niezwykłą kombinację czynników, która doprowadziła do tak dramatycznego rozwoju wydarzeń.

Ekspert wyjaśnia, że za tak szybkie przemieszczenie ciała odpowiadał wyjątkowo potężny prąd przybrzeżny. Ten fragment wybrzeża, szczególnie okolice Niechorza, słynie z najsilniejszych prądów na całym polskim wybrzeżu. Podczas tej tragedii natura pokazała swoją prawdziwą potęgę – prądy wsteczne osiągnęły prędkość nawet 2,5 metra na sekundę.

Natura pokazała potęgę. Prądy silniejsze niż kiedykolwiek wcześniej

Rankiem poprzedzającym znalezienie ciała ratownicy przeprowadzali rutynowe treningi przy falochronie. Już wtedy zauważyli niezwykłą siłę prądu ciągnącego na wschód. Nawet doświadczeni ratownicy potrzebowali dodatkowej asekuracji, by bezpiecznie poruszać się w wodzie. To wyraźny sygnał, jak groźne były warunki panujące tego dnia na morzu.

Hydrolodzy potwierdzają, że przy tak silnych prądach woda wraz z dryfującymi obiektami może pokonać dystans 20 kilometrów w ciągu zaledwie kilku godzin. Kluczową rolę odegrała również lokalna topografia dna morskiego oraz wyjątkowo niekorzystne warunki pogodowe – sztormowy dzień z wysokimi falami i silnym wiatrem.

Orłowski podkreśla nieprzewidywalność morskiej żywiołu. Niemożliwe jest dokładne przewidzenie, dokąd prąd poniesie ciało – wszystko zależy od konkretnych okoliczności zdarzenia. Gdy fale są wysokie, a prąd osiąga maksymalną siłę, morze potrafi zaskoczyć nawet najbardziej doświadczonych ratowników.

Tragedia przypomina o podstawowej zasadzie bezpieczeństwa nad morzem. Ratownicy kończą pracę o godzinie 18, a po tym czasie każda kąpiel odbywa się wyłącznie na własną odpowiedzialność. Bracia weszli do wody już po zakończeniu oficjalnych godzin ochrony kąpieliska, przy wysokiej fali i obowiązującym zakazie kąpieli.

kto płaci za stłuczony słoik w sklepie

Czy za stłuczony słoik w sklepie trzeba zapłacić? Przepisy są jednoznaczne

aborcja sejm głosowanie

Szok! Premier Donald Tusk zrobił to w tajemnicy. „Nie mówcie nikomu…”