Środowy wieczór przyniósł zaskakującą decyzję ze strony Donalda Tuska. W Monitorze Polskim ukazało się zarządzenie z 30 lipca, które definitywnie kończy działalność komisji do spraw badania wpływów rosyjskich i białoruskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2004–2024.
Tusk kasuje komisję Stróżyka! Miliony przepalone, zero wyników
Jednostka, która miała stać się narzędziem walki z rosyjską infiltracją, przestała istnieć dokładnie rok po spektakularnym początku. To symboliczne zakończenie jednego z najbardziej kontrowersyjnych projektów poprzedniego rządu.
Likwidacja komisji oznacza również koniec kariery jej szefa, generała Jarosława Stróżyka z SKW. Jednostka, która powstała 21 maja ubiegłego roku, miała ambitne cele – wykrycie sieci rosyjskich wpływów w polskich strukturach władzy i społeczeństwie.
Miliony złotych w błoto
Przyszły szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, historyk Sławomir Cenckiewicz, nie krył zadowolenia z tej decyzji. Na platformie X przypomniał gorzki bilans działalności komisji, która jego zdaniem skompromitowała ideę badania rosyjskich wpływów.
Cenckiewicz wyliczył, że komisja przepaliła miliony złotych z budżetu państwa, jej członkowie sporo zarobili, ale nie ustaliła niczego konkretnego. Obiecany na marzec raport nigdy się nie ukazał, a planowane wykrycie „hord agentury rosyjskiej na prawicy” okazało się fiaskiem.
Historyk określił całą sprawę jako kompromitację, której nie można zapomnieć. Przypomniał, że zamiast obiecywanych „pętli zaciskających się na szyjach” i zespołu prokuratorów, pozostało jedynie zero ustaleń.
Eksperci bez litości
Sprawa budzi szerokie komentarze w mediach społecznościowych. Cezary Gmyz z tygodnika „Do Rzeczy” ironicznie skomentował koniec działalności „wybitnych ekspertów” komisji, wśród których znaleźli się Tomasz Piątek, Klementyna Suchanow i Anna Mierzyńska.
Dziennikarz zauważył, że komisji zajęło cały rok, aby stwierdzić podstawowe fakty dotyczące jednego z jej własnych członków. To według krytyków pokazuje, jak bardzo nieefektywna była cała struktura.
Likwidacja komisji kończy jeden z najbardziej kosztownych eksperymentów w dziedzinie bezpieczeństwa ostatnich lat. Pozostaje pytanie, czy ktokolwiek poniesie odpowiedzialność za zmarnowane publiczne pieniądze i skompromitowanie ważnej sprawy wpływów obcych na polską politykę.