Barbara Nowacka otwarcie przyznaje, że reforma dotycząca prac domowych przyniosła nieprzewidziane skutki. W rozmowie z TVN24 nie ukrywała, że decyzja o uczynieniu zadań domowych nieobowiązkowymi spotkała się z oporem części środowiska nauczycielskiego. Ministra oceniła, że centralne narzucenie takiego rozwiązania doprowadziło do sytuacji, w której część pedagogów całkowicie odrzuciła tę koncepcję.
Nowacka przyznaje się do błędu! Prace domowe mogą wrócić do szkół wcześniej niż myślano
Reforma miała rozwiązać problem nadmiernego obciążenia uczniów. Dzieci spędzały godziny na odrabianiu lekcji, zamiast poświęcać czas na książki, hobby czy odpoczynek. To skłoniło resort do radykalnych kroków.
Ministerstwo działało dwutorowo – oprócz zmiany charakteru prac domowych, już w 2024 roku uszczuplono podstawę programową o dwadzieścia procent. Jak przyznała minister, również poprzedni rząd zdawał sobie sprawę z nadmiaru materiału i rozpoczął prace nad redukcją programu.
Obecnie prace domowe pozostają w gestii nauczycieli, ale mają charakter nieobowiązkowy i nieoceniany. Uczniowie nadal mogą otrzymywać zadania, jednak nie wpływa to na oceny. Minister ujawniła niepokojące ustalenia – większość sygnałów wskazywała, że to rodzice wykonywali zadania razem z dziećmi, a nierzadko uczniowie korzystali z pomocy korepetytorów.
Autonomia szkół kluczem do sukcesu
Nowacka zleciła ewaluację wprowadzonych zmian, której wyniki mają być znane we wrześniu. Ministra nie ukrywa, że jeśli analiza wykaże konieczność korekty, zostanie ona wprowadzona. Deklaruje metodyczne podejście do problemu. Resort przysłuchuje się głosom nauczycieli obserwujących efekty reformy. Nowacka podkreśla, że każde dziecko ma prawo do czasu wolnego.
Doświadczenia z reformą prac domowych stały się dla minister cenną lekcją. Nowacka coraz bardziej przekonuje się, że nadmierna centralizacja może przynosić odwrotne skutki. Praca w resorcie utwierdziła ją w przekonaniu, że nauczyciele powinni mieć większą swobodę w decyzjach pedagogicznych.
Wiele placówek już wcześniej rezygnowało z obowiązkowych prac domowych, co pokazuje, że nie wszystkie szkoły potrzebowały centralnego nakazu. Minister planuje przekazanie większej liczby kompetencji do statutów szkół, co ma zapewnić elastyczność w dostosowywaniu metod nauczania. Zmiany mogą zostać wdrożone od września 2026 roku, choć nie wykluczono wcześniejszego terminu. Wszystko zależy od wyników ewaluacji.