Na pozór zwykłe osiedle mieszkaniowe w stolicy Białorusi skrywa mroczną tajemnicę. Między blokami, sklepami i przedszkolami Aleksandr Łukaszenka założył nowoczesną fabrykę śmierci. Zakład produkuje broń, która ma wspomóc rosyjską inwazję na Ukrainę i zabijać niewinnych ludzi. Operacja była tak tajna, że przez długi czas nikt nie wiedział o jej istnieniu.
Łukaszenka ma dla Putina śmiercionośny prezent. Tajny plan już działa
Dziennikarze BYPOL ujawnili skandaliczne szczegóły tego przedsięwzięcia. Okazuje się, że białoruski dyktator nie tylko słowami wspiera Kreml, ale teraz dostarcza Putinowi konkretną pomoc militarną. Fabryka KB „Bezpiłotnyje Wiertalioty” ma stać się kluczowym elementem rosyjskiej machiny wojennej.
Ukryta fabryka rozpoczęła już produkcję dwóch typów dronów kamikaze o przerażających możliwościach. Pierwszy z nich, Askelon, może razić cele oddalone o 310 kilometrów, drugi – Mirotworiec – sięga na odległość 180 kilometrów. Każda z tych maszyn zabija, przenosząc ładunek wybuchowy o masie dziesięciu kilogramów.
Śmiercionośne maszyny z serca Mińska
Plany produkcyjne zakładu są równie niepokojące co sama jego działalność. Do końca bieżącego roku fabryka ma osiągnąć wydajność niemal tysiąca dronów rocznie. To oznacza, że co kilka dni z taśm produkcyjnych będą schodziły kolejne egzemplarze broni przeznaczonej do niszczenia ukraińskich miast i zabijania cywilów.
Lokalizacja fabryki budzi szczególny niepokój ekspertów. Umieszczenie zakładu produkującego uzbrojenie między budynkami mieszkalnymi stanowi śmiertelne zagrożenie dla okolicznych mieszkańców. W przypadku ataku na fabrykę, co jest naturalną konsekwencją jej działalności, ucierpi całe osiedle.
Łukaszenka kupił fabrykę za grosze i ukrył prawdę
Oficjalnie zakład należy do prywatnego przedsiębiorstwa, ale rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Za projektem stoją oligarchowie i najbliżsi współpracownicy białoruskiego dyktatora. Wśród nich znajduje się Wiktar Szejman, były szef administracji prezydenckiej i jeden z najbardziej zaufanych ludzi Łukaszenki.
Zakład działa w budynku, który w 2023 roku nabył powiązany podmiot ZAO „Bezpilotnyje Lietatelnyje Aparaty”. Cena transakcji wzbudza podejrzenia – obiekt w centrum stolicy kosztował jedynie 4 miliony rubli białoruskich, czyli niecałe 4,6 miliona złotych. Tak niska kwota za nieruchomość przemysłową w Mińsku sugeruje, że była to transakcja pozorna.
Szczególnie zastanawiający jest fakt, że zakup został sformalizowany w specjalnym rozporządzeniu podpisanym osobiście przez Łukaszenkę. Taki tryb załatwiania sprawy jednoznacznie wskazuje na państwowe zaangażowanie w projekt, mimo oficjalnych zaprzeczeń władz.
Chińskie części w białoruskich dronach mordercach
Reżim białoruski starannie ukrywa swoje zaangażowanie w produkcję broni dla Rosji. Konstrukcja prawna zakładu jako przedsiębiorstwa prywatnego ma chronić państwo przed sankcjami międzynarodowymi. Gdy jedno przedsiębiorstwo trafia na czarną listę, w jego miejsce natychmiast pojawia się kolejne, oficjalnie niezależne.
Białoruś wykorzystuje skomplikowaną sieć pośredników i firm-przykrywek, aby komponenty militarne wyglądały na części do sprzętu cywilnego. Dzięki temu Mińsk może utrzymywać fałszywą narrację o nieuczestniczeniu w wojnie, podczas gdy w rzeczywistości aktywnie wspiera rosyjską agresję.
Kluczowe elementy do produkcji dronów pochodzą głównie z Chin. Pekin formalnie zachowuje neutralność w konflikcie, ale dostarcza części niezbędne do wytwarzania broni. Chińskie władze organizują łańcuch dostaw tak, aby nigdy nie było jasne, kto jest ostatecznym odbiorcą komponentów i do czego faktycznie służą.