Szykuje się prawdziwa rewolucja w branży spożywczej i reklamowej. Nowe przepisy, które właśnie wchodzą w życie, zmienią sposób, w jaki konsumenci będą mogli kupować niektóre produkty spożywcze. Zmiany dotyczą nie tylko sklepów i restauracji, ale także przestrzeni medialnej, gdzie dotychczas królowały kolorowe reklamy popularnych przekąsek i napojów.
Wielka Brytania zakazuje darmowych dolewek i promocji. Koniec z reklamami słodyczy przed 21:00
Brytyjczycy od lat zmagają się z rosnącym problemem nadwagi i chorób dietozależnych. Statystyki pokazują niepokojące trendy, które zmusiły władze do podjęcia radykalnych kroków. Decyzje podjęte w Londynie mogą stać się wzorem dla innych krajów europejskich, które bacznie obserwują brytyjski eksperyment.
System wprowadzany przez brytyjskie władze opiera się na szczegółowej klasyfikacji produktów spożywczych. Głównym kryterium oceny jest potencjalny wpływ danego produktu na rozwój nadwagi wśród najmłodszych konsumentów. To właśnie zdrowie dzieci stało się priorytetem w opracowywaniu nowych regulacji.
Koniec z promocjami „dwa w cenie jednego”
Lista produktów objętych restrykcjami jest długa i obejmuje wiele popularnych artykułów spożywczych. Znalazły się na niej chipsy, czekolady, lody, ciastka, torty, paluszki rybne oraz wybrane rodzaje pizzy. Regulacje dotyczą również napojów – szczególnie lemoniad i napojów gazowanych zawierających cukier. To właśnie te produkty zostały uznane za największe zagrożenie dla zdrowia publicznego.
Brytyjskie sklepy będą musiały całkowicie zmienić swoją strategię marketingową. Popularne dotychczas promocje typu „kup jeden produkt, drugi otrzymasz gratis” przestaną obowiązywać w przypadku produktów z listy niezdrowej żywności. To rozwiązanie, które nie ma precedensu w europejskiej praktyce handlowej i może znacząco wpłynąć na obroty sieci handlowych.
Zmiany dotkną również sektora gastronomicznego. Restauracje i kawiarnie nie będą mogły oferować darmowych dolewek słodzonych napojów – praktyki powszechnej w wielu lokalach typu fast food. To kolejny cios w model biznesowy, który przez dekady opierał się na zachęcaniu klientów do zwiększonej konsumpcji poprzez atrakcyjne oferty dodatkowe.
Telewizja i internet pod ostrzałem regulatorów
Branża reklamowa stanie przed wyzwaniem dostosowania się do nowych realiów prawnych. Zgodnie z wprowadzanymi przepisami, przed godziną 21:00 nie będzie można emitować w telewizji reklam produktów uznanych za szkodliwe dla zdrowia. To oznacza konieczność przebudowy ramówek reklamowych i szukania nowych źródeł przychodów przez stacje telewizyjne.
Przepisy staną się jeszcze bardziej restrykcyjne od 2026 roku. Planowany jest całkowity zakaz internetowych reklam wymienionych wcześniej produktów – od chipsów przez czekolady po napoje gazowane. To bezprecedensowe posunięcie, które może zmusić gigantów branży spożywczej do całkowitej zmiany strategii marketingowych na brytyjskim rynku.
Oficjalne dane pokazują skalę problemu, z którym mierzą się brytyjskie władze. Ponad 25 procent dorosłych mieszkańców Wielkiej Brytanii zmaga się z otyłością. Równie niepokojące są statystyki dotyczące młodzieży – aż 20 procent dzieci kończących szkołę podstawową ma problemy z nadwagą. Te liczby stały się głównym argumentem za wprowadzeniem radykalnych zmian legislacyjnych.
WHO chce podwyżek podatków o 50 procent
Brytyjskie działania wpisują się w szerszy kontekst międzynarodowych inicjatyw zdrowotnych. Światowa Organizacja Zdrowia intensyfikuje naciski na rządy państw, aby w ciągu dekady znacząco podnieść podatki od cukru, alkoholu i tytoniu. Celem jest doprowadzenie do wzrostu cen tych produktów aż o 50 procent.
– Jeszcze jeszcze niedawno śmiano się ze mnie, kiedy mówiłem, że jeśli pozwolimy na wchrzanianie się państwa w nasze sprawy, to skończy się na wyznaczaniu, co nam wolno jeść. Wielka Brytania właśnie wprowadza tego typu przepisy. Założę się, że u nas znalazłyby wielu entuzjastów – napisał na portalu X publicysta Łukasz Warzecha.
Portal „Dla handlu” wskazuje, że głównym zamierzeniem WHO jest wymuszenie ograniczenia konsumpcji szkodliwych produktów. Organizacja argumentuje, że takie działania przyczynią się do poprawy zdrowia publicznego, a jednocześnie wygenerują dodatkowe środki na finansowanie systemów opieki zdrowotnej. Według szacunków WHO, inicjatywa nazwana „3 by 35” mogłaby przynieść do 2035 roku nawet bilion dolarów dodatkowych wpływów.
Projekt WHO zyskał wsparcie wpływowych instytucji międzynarodowych. Wśród zwolenników znalazły się Bloomberg Philanthropies, Bank Światowy oraz OECD. To najsilniejsze dotychczas poparcie dla wykorzystania narzędzi fiskalnych w walce z chorobami cywilizacyjnymi. Branże dotknięte proponowanymi zmianami zapowiadają jednak zdecydowany opór wobec planowanych regulacji.