Niedzielny ranek przyniósł niepokojące doniesienia z Mazowsza. Około godziny 7:39 maszynista prowadzący skład kolejowy zgłosił poważne nieprawidłowości w infrastrukturze. Sytuacja miała miejsce w rejonie niewielkiej miejscowości Życzyn w powiecie garwolińskim, niedaleko stacji PKP Mika.
Alarm na torach! Maszynista w ostatniej chwili zauważył coś niepokojącego
W pociągu, który poruszał się po trasie, znajdowało się zaledwie dwóch pasażerów oraz kilku członków obsługi. Na szczęście nikt z obecnych na pokładzie nie doznał żadnych obrażeń. Maszynista zdołał odpowiednio wcześnie wychwycić zagrożenie, co pozwoliło uniknąć potencjalnie niebezpiecznych konsekwencji.
Informację o zdarzeniu przekazała Komenda Wojewódzka Policji w Radomiu, publikując komunikat na portalu X. Na miejsce natychmiast skierowano odpowiednie służby, w tym funkcjonariuszy policji, którzy rozpoczęli niezbędne czynności.
Wstępne oględziny przeprowadzone przez służby ujawniły niepokojący obraz. Fragment torowiska uległ uszkodzeniu, co spowodowało zatrzymanie składu. Dla zapewnienia bezpieczeństwa podróżnych oraz kolejnych pociągów ruch kolejowy w tym rejonie został tymczasowo wstrzymany.
Rzeczniczka garwolińskiej policji podkomisarz Małgorzata Pychner poinformowała jednak, że ruch kolejowy został szybko wznowiony, choć odbywa się sąsiednim torem. Rusłana Krzemińska, rzeczniczka prasowa PKP Polskich Linii Kolejowych, potwierdziła po godzinie 13, że nadal trwają tam prace odpowiednich służb.
Od godziny 7:30 trwa zamknięcie toru numer 1 na odcinku Dęblin-Życzyn po stwierdzeniu ubytku w torze o długości około 100 cm przez m-stę pociągu 12713 KM Warszawa Zach-Dęblin. Prawdopodobnie doszło do celowego uszkodzenia szyny poprzez detonację ładunku wybuchowego @kuracyja pic.twitter.com/jkJGiQl4SB
— Dyspozytura Trakcji🚆 (@Dyspozytura_T) November 16, 2025
Kolejarze podjęli decyzję o prowadzeniu ruchu jednym torem, aby uniknąć całkowitego przestoju. Pasażerowie muszą jednak liczyć się z pewnymi utrudnieniami. Na portalu pasażera pojawiła się informacja o zmianie peronów i torów przyjazdu oraz odjazdu pociągów między Sobolewem a Życzynem. Podróżni są ostrzegani o możliwych opóźnieniach sięgających około 10 minut.
Komisja bada okoliczności incydentu
Bardzo szybko została powołana specjalna komisja PLK, którą uruchamia się w przypadku incydentów związanych z bezpieczeństwem. Krzemińska podkreśliła na antenie TVN24, że na miejscu dalej pracują służby, które muszą spokojnie zbadać sprawę. Rzeczniczka nie chciała na tym etapie spekulować na temat dokładnego rodzaju zniszczeń.
Zwróciła jednak uwagę na jeden istotny szczegół. Pociąg poruszał się na tyle powoli i spokojnie, że maszynista zdołał dostrzec uszkodzenie. Rzeczniczka nie podała jednak szczegółów dotyczących tego, jak daleko udało się zahamować skład, tłumacząc, że nie chce w tej kwestii spekulować.
Na miejscu obecny był również prokurator, który wspólnie z policją prowadzi czynności mające na celu ustalenie okoliczności zdarzenia. Karolina Gałecka, rzeczniczka Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, przekazała, że wyłamany został niewielki fragment szyn.
Przedstawicielka MSWiA kategorycznie wykluczyła jedną z hipotez, która pojawiła się w przestrzeni publicznej. Gałecka stanowczo zaprzeczyła doniesieniom o możliwym wybuchu. Żadne ze służb pracujących na miejscu nie potwierdziło takiego scenariusza.
Praca prokuratury oraz policji skupia się obecnie na ustaleniu, w jaki sposób doszło do odłamania fragmentu torów. Służby prowadzą szczegółowe oględziny oraz zbierają materiał dowodowy, który pozwoli wyjaśnić przyczyny incydentu. Dopóki trwają czynności, służby powstrzymują się od spekulacji na temat przyczyn uszkodzenia infrastruktury kolejowej.


