Coraz więcej Polaków rezygnuje z trzymania oszczędności na kontach bankowych i wybiera sprawdzoną metodę przechowywania pieniędzy. Zjawisko, które ekonomiści nazywają gromadzeniem gotówki, nabiera w naszym kraju niepokojącego tempa. Dane statystyczne nie pozostawiają wątpliwości – fizyczne banknoty wracają do łask, choć sklepy i restauracje przechodzą na płatności kartą i telefonem.
Polacy masowo chowają pieniądze w domach. NBP alarmuje, a eksperci mówią o niepokojącym zjawisku
Narodowy Bank Polski odnotowuje wartości, które jeszcze kilka lat temu wydawały się nieosiągalne. Specjaliści od finansów przyglądają się temu zjawisku z rosnącym zainteresowaniem, próbując zrozumieć, co kieruje obywatelami w czasach cyfryzacji. Tendencja ta rozwija się równolegle z postępującą transformacją cyfrową sektora finansowego, co sprawia, że sytuacja jest tym bardziej intrygująca.
Eksperci z portalu Forex Club zwracają uwagę na narastający trend wycofywania pieniędzy z obiegu bankowego. Zjawisko to nie ogranicza się do jednej grupy społecznej czy wiekowej – obejmuje praktycznie wszystkie segmenty społeczeństwa. Mimo że terminal płatniczy stał się standardowym wyposażeniem większości punktów handlowych, zapotrzebowanie na fizyczną walutę systematycznie rośnie.
Rekordowe liczby i zaskakujące preferencje Polaków
Statystyki przedstawione przez polski bank centralny obrazują skalę przemian zachodzących w społecznych nawykach finansowych. Na zakończenie roku wartość gotówki krążącej poza systemem bankowym wyniosła 443 miliardy złotych, co stanowi wzrost o niemal 30 miliardów w ciągu zaledwie dwunastu miesięcy. Dla porównania, rok wcześniej suma ta wynosiła 413,1 miliarda złotych, a dynamika przyrostu osiągnęła poziom siedmiu i czterech dziesiątych procenta.
Szczególnie wymowny okazał się poprzedni rok, gdy przyrost gotówki w obiegu osiągnął najwyższą wartość od czasów pandemicznych restrykcji – aż dziewięć i pół procenta. Taka dynamika pokazuje, że tendencja do gromadzenia fizycznych pieniędzy nie jest chwilowym kaprysem, lecz utrwalającym się wzorcem zachowań. Analitycy finansowi podkreślają, że podobnych wskaźników nie notowano od czasu lockdownów i masowych zakupów robionych w panice.
Badania przeprowadzone przez instytucje nadzoru finansowego ujawniają fascynujący obraz postaw społecznych. Ponad dwie trzecie rodaków utrzymuje w domowych zasobach pewną rezerwę gotówkową, którą określają mianem zabezpieczenia na nieprzewidziane okoliczności.
Najczęściej odkładana suma nie przekracza pięciu tysięcy złotych, choć są osoby przechowujące znacznie większe kwoty. Co zaskakujące, nawet młodsze pokolenie, które na co dzień płaci zbliżeniowo i korzysta z aplikacji mobilnych, dostrzega sens w posiadaniu papierowych banknotów jako formy asekuracji.
Niepewność i prywatność napędzają nowy trend
Specjaliści od ekonomii wskazują na kilka czynników odpowiedzialnych za opisywane zjawisko. Na pierwszym miejscu wymieniana jest rosnąca niepewność związana z sytuacją międzynarodową, która skłania ludzi do poszukiwania bezpieczniejszych form przechowywania wartości. Obawy przed potencjalnymi awariami systemów informatycznych również odgrywają istotną rolę – niedawne problemy techniczne w różnych instytucjach finansowych uświadomiły wielu osobom kruchość cyfrowej infrastruktury.
Niskie oprocentowanie lokat bankowych sprawia, że trzymanie pieniędzy na koncie przestaje być atrakcyjne. Gdy odsetki ledwo pokrywają inflację lub wręcz pozostają poniżej jej poziomu, motywacja do korzystania z produktów oszczędnościowych banków znacząco maleje. Dodatkowo coraz większa grupa obywateli przywiązuje wagę do prywatności finansowej, a gotówka gwarantuje anonimowość transakcji niedostępną w świecie płatności elektronicznych.
Charakterystycznym elementem obecnej sytuacji jest rosnące zapotrzebowanie na banknoty o wyższych nominałach. Dwustuzłotówki i pięćsetki cieszą się szczególnym zainteresowaniem, co świadczy o ewolucji funkcji gotówki. Przestaje ona być przede wszystkim środkiem codziennych płatności, a staje się raczej narzędziem długoterminowego przechowywania kapitału. Transformacja ta pokazuje, że gotówka adaptuje się do nowych realiów gospodarczych, znajdując własną niszę w zdigitalizowanym świecie finansów.
Mniej bankomatów i droższe wypłaty na horyzoncie
Równolegle z rosnącym zainteresowaniem fizyczną walutą zmniejsza się dostępność infrastruktury umożliwiającej jej wypłatę. Do końca trzeciego kwartału ubiegłego roku liczba urządzeń do wypłaty gotówki zmniejszyła się o ponad dwieście jednostek. Bank centralny zapewnia, że niemal dziewięćdziesiąt dziewięć procent mieszkańców kraju nadal ma w pobliżu dostęp do bankomatu lub placówki oferującej usługę cash-back, jednak tendencja spadkowa jest wyraźna.
Analitycy rynku finansowego zauważają, że kurczenie się sieci bankomatów nie oznacza końca ery gotówki. Zmienia się natomiast sposób, w jaki społeczeństwo korzysta z fizycznych pieniędzy i cele, dla których je przechowuje. Infrastruktura dostosowuje się do nowych wzorców konsumenckich, gdzie wypłaty są rzadsze, ale za to obejmują wyższe kwoty przeznaczone do dłuższego przechowywania.
Na dodatek od lutego nadchodzącego roku wypłaty z automatów staną się znacznie droższe dla użytkowników. Międzynarodowe organizacje płatnicze Visa i Mastercard wprowadzają nowy model rozliczeń, który łączy stałą opłatę z procentowym udziałem od wypłacanej sumy. W praktyce oznacza to, że koszt pojedynczej operacji może wzrosnąć nawet o połowę w porównaniu z obecnymi stawkami. Wiele transakcji będzie kosztować około trzech złotych, co stanowi istotne obciążenie dla osób regularnie korzystających z bankomatów.
Największe podwyżki odczują klienci sieci prywatnych operatorów, takich jak Euronet czy Planet Cash, które obsługują ponad siedemdziesiąt procent wszystkich wypłat w kraju. Nowe zasady taryfikacji przewidują opłatę bazową w wysokości jeden złoty dwadzieścia groszy plus od siedemnastu do osiemnastu setnych procenta wartości wypłaty, w zależności od typu karty. Przy wypłacie tysiąca złotych koszt operacji może wzrosnąć więcej niż dwukrotnie, zwłaszcza że instytucje finansowe prawdopodobnie przerzucą rosnące wydatki na swoich klientów.
Przedstawiciele firm zarządzających kartami płatniczymi argumentują, że korekta cennika wynika z rosnących kosztów zapewnienia bezpieczeństwa transakcji oraz utrzymania całej infrastruktury technicznej. Obserwatorzy rynku finansowego dostrzegają jednak w tych zmianach fragment szerszej europejskiej strategii ograniczania roli gotówki w gospodarce. Paradoksalnie wyższe koszty dostępu do banknotów mogą dodatkowo wzmocnić tendencję do gromadzenia większych sum w domowych skrytkach, aby uniknąć częstych i coraz droższych wypłat.


