Projekt ustawy „Aktywny rodzic” to coś, o czym mówi się coraz głośniej. Pomysł wprowadzenia tzw. „babciowego” to inicjatywa premiera Donalda Tuska, która już teraz wywołuje szereg wątpliwości. Czy program ma w ogóle szanse na realizację?
„Babciowe” nie podoba się Hołowni
W centrum dyskusji wokół tak zwanego „babciowego” jest temat sprawiedliwości społecznej. Lider Polski 2050 Szymon Hołownia ma wątpliwości i zwraca uwagę na potencjalnie niesprawiedliwy charakter tego pomysłu.
Jego obawy dotyczą przede wszystkim mechanizmu przyznawania świadczenia, które – jak sugerują założenia – mogłoby faworyzować rodziny znajdujące się w lepszej sytuacji materialnej.
Krytyka ta koncentruje się wokół faktu, iż wielodzietne matki, niepracujące zawodowo, mogłyby zostać pozbawione wsparcia, podczas gdy „dobrze zarabiająca kobieta, która ma jedno dziecko”, otrzymałaby świadczenie.
Projekt zakłada wypłatę trzech rodzajów świadczeń dla rodziców dzieci w wieku od 12. do 35. miesiąca życia: aktywni rodzice w pracy, aktywnie w żłobku i aktywnie w domu. Hołownia zauważa, że taka struktura może wyeliminować rodzinny kapitał opiekuńczy, pytając retorycznie, czy „skórka warta jest wyprawki”.
„Mamy wątpliwości”. Trzeba szukać kompromisu
Szymon Hołownia podkreśla potrzebę dalszych prac nad projektem, wskazując aż na 81 artykułów jako obszar wymagający szczegółowej analizy. Zaznacza, że „projekt nie jest przedmiotem umowy koalicyjnej”, co otwiera drzwi do możliwości modyfikacji i dopracowania jego treści lub całkowitego odrzucenia.
– Projekt nie może być niesprawiedliwy. Jeżeli mamy wielodzietną matkę, która nie pójdzie do pracy, to ona nie dostanie babciowego, jak rozumiem z tych założeń, które dostałem – skomentował Hołownia.
Hołownia wyraża nadzieję na znalezienie kompromisu, podkreślając konieczność rozmowy o proponowanych rozwiązaniach.