Zdiagnozowany u uwielbianego polskiego kucharza wyjątkowo rzadki nowotwór wymaga bardzo kosztownego leczenia, na które niemal od początku prowadzona jest zbiórka pieniędzy. Niestety dotarły do nas niepokojące informacje dotyczące tej akcji. Kucharz, mimo złych informacji, nie zamierza się jednak poddawać chorobie.
Dramatyczna walka z rakiem. Tomasz Jakubiak potrzebuje pomocy w starciu z rzadkim nowotworem
Branża gastronomiczna pokazała niezwykłą solidarność wobec choroby Tomasza Jakubiaka. Szczególne zaangażowanie wykazali znani szefowie kuchni – Anna Starmach oraz Michel Moran, którzy zorganizowali specjalną kolację charytatywną wspierającą zbiórkę.
Inicjatywa ta stanowi dowód silnych więzi łączących polskich kucharzy oraz ich gotowość do wzajemnej pomocy w kryzysowych momentach. Społeczność fanów również aktywnie włączyła się w akcję pomocy, manifestując swoje wsparcie poprzez liczne komentarze dodające otuchy.
Niepokojące wyhamowanie zbiórki po spektakularnym starcie
Początkowa dynamika zbiórki napawała optymizmem – w zaledwie dziesięć dni udało się zgromadzić milion złotych. Jednak najnowsze dane z 13 listopada pokazują znaczące spowolnienie tempa wpłat. W tej chwili pieniądze przestały spływać, choć początkowo ogłaszano ogromny sukces zbiórki.
Stan konta o godzinie 17:00 wynosił dokładnie 1 158 357,01 złotych, przy wsparciu 22 492 darczyńców. To wyraźnie mniejsza dynamika w porównaniu z pierwszymi dniami listopada, kiedy przekroczono próg miliona złotych. Dodatkowym wsparciem finansowym okazała się sprzedaż książki „Ugotuj mi tato”, z której dochód zasila konto zbiórki.
Pomimo wyraźnego spowolnienia wpłat, każdego dnia przybywają nowe środki na leczenie popularnego kucharza. Zaangażowanie fanów i środowiska kulinarnego pozostaje niesłabnące, co daje nadzieję na osiągnięcie zamierzonego celu.
Historia Tomasza Jakubiaka pokazuje, jak istotna jest szybka mobilizacja i solidarność w obliczu choroby nowotworowej, szczególnie w przypadku rzadkich i trudnych do leczenia przypadków.
