Choć wszyscy wierzą w powrót papieża do zdrowia, Watykan działa zgodnie z procedurami kryzysowymi. Zakulisowe działania najmniejszego państwa świata odsłaniają skalę niepokoju, jaki zapanował po hospitalizacji 88-letniego Franciszka.
Cicha mobilizacja watykańskich struktur na wypadek śmierci papieża
Pracownicy Watykanu, choć oficjalnie zachowują spokój, nieoficjalnie przyznają, że podejmowane są działania wyprzedzające, które mają zapewnić płynne funkcjonowanie Kościoła niezależnie od tego, jak potoczą się losy obecnej głowy Kościoła katolickiego.
Mieszkańcy i pracownicy Watykanu od kilku dni funkcjonują w atmosferze wyczuwalnego napięcia. Jak zdradza Polak pracujący w watykańskich strukturach, którego spotkał nasz dziennikarz, „od momentu, gdy papież Franciszek trafił do Polikliniki Gemelli, wiele osób pracuje w trybie podwyższonej gotowości”.
Choć nikt głośno nie wypowiada czarnych scenariuszy, realistyczne podejście wymaga brania pod uwagę różnych możliwości. – Nikt nie zakłada, że papież odejdzie do domu Ojca i tym bardziej nikt mu tego nie życzy. Wszyscy chcą, by Ojciec Święty wyzdrowiał i do nas wrócił – mówi nasz rozmówca. Zaraz jednak dodaje z nutą realizmu.
„Papież Franciszek ma 88 lat. W tym wieku ciężko się walczy z wieloma chorobami, a nagła zmiana stanu pacjenta może przyjść dosłownie z godziny na godzinę”.
Polski pracownik Watykanu w rozmowie z Onetem przyznaje, że wiele instytucji przygotowuje się na różne scenariusze. Taki stan gotowości to standardowa procedura, gdy zdrowie papieża jest zagrożone. Historia Kościoła pokazuje, że nawet najdrobniejsze elementy ceremonii i procedur muszą być dopracowane na długo przed tym, zanim staną się potrzebne.
Niewielu wiernych zdaje sobie sprawę z ogromu przygotowań, jakie musiałyby zostać uruchomione w przypadku śmierci głowy Kościoła. Procedury dotyczące zarówno uroczystości pogrzebowych, jak i konklawe wymagają perfekcyjnej koordynacji i precyzyjnego planowania.
– Oba wydarzenia to dla Watykanu i jego struktur wielkie uroczystości zarówno duchowe, jak i po prostu logistyczne – tłumaczy pracownik Watykanu. – Przygotowania, choćby takie wstępne, muszą być wcześniej, chociażby w formie ćwiczeń różnych dodatkowych ceremonii, przeliczenia, którzy kardynałowie są w jakim wieku, czy biorą udział w konklawe, czy chociażby policzenia, czy mamy w Watykanie odpowiednią liczbę ornatów – dodaje.
Stan zdrowia papieża Franciszka dzisiaj
Te pozornie drobne szczegóły, takie jak liczba szat liturgicznych dla kardynałów, mogą wydawać się mało istotne, ale w rzeczywistości stanowią kluczowe elementy skomplikowanej układanki. Równolegle do tych działań, Gwardia Szwajcarska – elitarna jednostka odpowiedzialna za bezpieczeństwo papieża i Watykanu – również działa w trybie podwyższonej gotowości.
Gwardziści są wzywani z urlopów, a personel, który miał zaplanowane dni wolne, musi zmieniać swoje plany osobiste. Wszystko po to, by w razie potrzeby zagwarantować maksymalny poziom bezpieczeństwa. Stan zdrowia papieża Franciszka pozostaje poważny. W sobotę doszło do kryzysu oddechowego, który wymagał podania dużych ilości tlenu.
U 88-letniego pacjenta stwierdzono również małopłytkowość i anemię, co wymusiło transfuzję krwi. Chociaż niedzielne doniesienia przyniosły nieco więcej optymizmu, sytuacja nadal wymaga stałego monitorowania. Jak informują źródła watykańskie, papież przechodzi kolejne badania kliniczne, których wyniki mają zostać opublikowane w wieczornym biuletynie medycznym. Franciszkowi nadal podawany jest tlen przez nos, co wspomaga jego oddychanie.
Polski pracownik Watykanu podsumowuje sytuację z nutą nadziei. – To jednak tak naprawdę de facto jest pierwszy poziom takiego nieformalnego alertu podniesionego ryzyka. Jeśli papież wkrótce wyjdzie ze szpitala, to wszystko wróci do normy – komentuje.