Kontrowersyjne głosowanie w Parlamencie Europejskim wywołało lawinę ostrych komentarzy. Premier nie przebiera w słowach, oskarżając opozycję o działanie wbrew interesom państwa. Kwestia bezpieczeństwa wschodniej granicy stała się przedmiotem politycznego sporu o niespotykanej dotąd intensywności.
Sensacyjne słowa premiera: „To pachnie zdradą”. Burza po głosowaniu europosłów przeciwko bezpieczeństwu Polski
Donald Tusk wystąpił z miażdżącą krytyką pod adresem Prawa i Sprawiedliwości po tym, jak europosłowie tej partii zagłosowali przeciwko kluczowej rezolucji dotyczącej bezpieczeństwa Polski. W emocjonalnym nagraniu opublikowanym na Instagramie szef rządu nie hamował emocji.
– Już kiedyś o PiS-ie powiedziałem: 'to nie są patrioci, to są idioci’, ale to, co ostatnio zrobili w Parlamencie Europejskim, to chyba coś wyraźnie gorszego niż głupota – stwierdził premier. Jego wypowiedź odnosiła się do głosowania, które odbyło się 12 marca 2025 roku w Parlamencie Europejskim.
Rezolucja, o której mowa, dotyczyła wzmocnienia obronności Unii Europejskiej, a szczególnie uznania programu Tarcza Wschód za priorytetowy projekt w zakresie wspólnego bezpieczeństwa. Program ten ma kluczowe znaczenie dla wzmocnienia granicy między Polską a Rosją i Białorusią w obliczu narastających napięć geopolitycznych.
Premier w swoim wystąpieniu nie pozostawił wątpliwości co do oceny działań posłów PiS. – Oni zagłosowali przeciwko wzmocnieniu możliwości obronnych, zdolności obronnych Polski na naszej wschodniej granicy z Rosją i Białorusią. To naprawdę na odległość pachnie zdradą – dodał Tusk.
Najbardziej uderzające były jednak słowa skierowane bezpośrednio do prezesa PiS: „Słuchaj, prezesie Kaczyński. Ludzie byli wam gotowi zapomnieć wiele złych rzeczy, ale tego naród wam nie wybaczy” – podsumował szef rządu, wyraźnie podnosząc temperaturę i tak już gorącego sporu politycznego.
Tarcza Wschód to wielowymiarowy projekt, który ma zwiększyć potencjał obronny państw Europy Środkowo-Wschodniej, ze szczególnym uwzględnieniem Polski, Litwy, Łotwy i Estonii. Jego głównym celem jest zapewnienie dodatkowego wsparcia wojskowego i finansowego ze środków unijnych dla państw graniczących z Rosją i Białorusią.
Co szczególnie interesujące, rezolucja była efektem międzypartyjnego porozumienia pięciu znaczących grup politycznych w Parlamencie Europejskim: Europejskiej Partii Ludowej (EPL), socjaldemokratów (S&D), Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), liberałów z Odnowić Europę oraz Zielonych.
Co stoi za kontrowersyjną decyzją? Kulisy głosowania w sprawie bezpieczeństwa Polski
Paradoksalnie, wśród inicjatorów rezolucji znalazła się również frakcja EKR, do której należą europosłowie PiS. Mimo to, polska delegacja tej partii w Parlamencie Europejskim zagłosowała przeciwko przyjęciu dokumentu, co wywołało konsternację nawet wśród ich politycznych sojuszników.
Koniec końców rezolucja przeszła zdecydowaną większością głosów – 419 do 204. Jednak decyzja europosłów PiS stała się przyczyną prawdziwej politycznej burzy.
Donald Tusk jeszcze przed swoim emocjonalnym wystąpieniem na Instagramie skomentował wynik głosowania na platformie X (dawniej Twitter): „Robimy wszystko, żeby Polska była bezpieczna, żeby Tarcza Wschód była wspólnym zadaniem dla całej Europy. W Parlamencie Europejskim tylko poplecznicy Rosji zagłosowali przeciw. W tym… PiS! Koniec złudzeń”.
Minister ds. Unii Europejskiej Adam Szłapka również nie krył oburzenia: „Głosowanie w sprawie rezolucji ws. białej księgi o przyszłości europejskiej obronności, w tym wzmocnienia wschodniej granicy UE. PiS i Konfederacja – głosowania przeciw nie da się obronić”.
Przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości próbowali uzasadniać swoją decyzję troską o suwerenność Polski i nienaruszalność kompetencji państw członkowskich w sprawach obronnych. Jarosław Kaczyński określił rezolucję jako „kolejny przykład ingerowania UE w kompetencje państw członkowskich”.
Z kolei europoseł PiS Michał Dworczyk twierdził, że politycy jego ugrupowania popierali poprawkę dotyczącą samej Tarczy Wschód, ale nie mogli głosować za całą rezolucją, ponieważ zawierała inne, kontrowersyjne z ich punktu widzenia zapisy.
Niezależnie od tych wyjaśnień, stanowisko PiS stoi obecnie na celowniku krytyki ze strony nie tylko rządu, ale także licznych ekspertów ds. bezpieczeństwa i stosunków międzynarodowych, którzy kwestionują racjonalność takiej decyzji w obecnej sytuacji geopolitycznej, gdy zagrożenia ze wschodu wydają się narastać.