Kampania wyborcza to bezwzględna gra, w której liczy się każdy szczegół. Jednak to, co dzieje się za kulisami sztabów wyborczych, może zaskakiwać nawet najbardziej doświadczonych ekspertów od polityki. Powyborcza analiza posłanki Joanny Muchy od kampanii wyborczych rzuca niepokojące światło na przygotowania do tegorocznych wyborów prezydenckich.
Polityczny poker czy amatorska gra? Posłanka Joanna Mucha bezlitośnie analizuje błędy największych partii
Zdaniem posłanki Polski 2050 różnice w podejściu do strategii wyborczej pomiędzy głównymi siłami politycznymi okazały się dramatyczne. Podczas gdy jedna strona prowadzi skrupulatne analizy i profesjonalne przygotowania, druga – czyli Platforma Obywatelska – zdaje się polegać wyłącznie na intuicji i przekonaniu o własnej wyższości. Konsekwencje takiego podejścia mogą być daleko idące.
Prawda o przygotowaniach do wyborów prezydenckich okazuje się być znacznie bardziej złożona, niż mogłoby się wydawać. PiS, jak wynika z analizy, przeprowadził szczegółową analizę strategiczną pożądanych cech kandydata. Partia Jarosława Kaczyńskiego dążyła do wystawienia osoby, której nie można będzie powiązać z poprzednimi rządami, a jednocześnie takiej, która w drugiej turze przyciągnie wyborców Konfederacji.
Zupełnie odmienne podejście prezentuje Platforma Obywatelska. Według Muchy partia ta w ogóle nie przeprowadza analiz i badań, kierując się przekonaniem, że wystarczyło wygrać wybory parlamentarne, by zwyciężyć też i w tym roku. Przedstawiciele sztabu mieli wyrażać pogląd, że zwycięstwo „im się po prostu należy”.
Casting kandydacki również przebiegał według odmiennych reguł. PiS zorganizował proces selekcji, który miał wypełnić założenia przyjętej strategii. Tymczasem w Platformie, zgodnie z przedstawioną analizą, wybory między Rafałem Trzaskowskim a Radosławem Sikorskim miały charakter pozorny, organizowany głównie po to, aby nie można było zarzucić, że kandydat jest bezpośrednio wskazany przez Donalda Tuska.
Sztab zwycięzców versus sztab przegranych
Kwestia kompetencji zespołów prowadzących kampanie ujawnia kolejne dramatyczne różnice. PiS, jak wskazuje analiza posłanki, zaangażował do pracy w sztabie ludzi, którzy wcześniej wygrywali już wybory. Mucha sugeruje, że gdyby partia Kaczyńskiego zatrudniła „specjalistów” pokroju tych z PO, jej kandydat nie znalazłby się nawet na trzecim miejscu.
Platforma Obywatelska natomiast kontynuuje współpracę z tymi samymi osobami, które odpowiadały za poprzednie kampanie i niczego wielkiego nie osiągnęły. Problem w tym, że osoby te, według przedstawionej analizy, przegrały wszystkie kampanie, które prowadziły, łącznie z tą z 2023 roku. Ostatnie duże zwycięstwo Platformy miało miejsce w 2011 roku, co oznacza ponad dekadę nieudanych prób.
Różnice dotyczą również wykorzystania badań opinii publicznej. PiS prowadzi skrupulatne analizy, na podstawie których profiluje kandydata i określa tematy kampanii. Platforma zamawia badania za znaczne sumy, ale według posłanki członkowie sztabu często ignorują ich wyniki, kierując się własnymi przypuszczeniami. Ta ignorancja wobec danych ma być szczególnie bolesna, gdyż przedstawiciele sztabu „nie wiedzą, że nic nie wiedzą”.
Mści się siedzenie we własnej bańce
Najpoważniejszym zarzutem wobec Platformy ze strony posłanki Polski 2050 jest zamknięcie się w bańce informacyjnej. PiS, mimo wszystkich kontrowersji, potrafi wychodzić poza własne środowisko i badać, jak zniechęcić do głosowania wyborców, z którymi nie zawsze mu po drodze. Platforma natomiast, według analizy, nie tylko nie rozumie świata poza własną bańką, ale wręcz dąży do jej poszerzenia.
Joanna Mucha zwraca uwagę, że partia nie dostrzega konieczności walki o głosy wyborców spoza własnego elektoratu. Brak oferty politycznej dla szerszych grup społecznych i niechęć do wyjścia ze strefy komfortu mają być głównymi przyczynami problemów wyborczych.
Przygotowanie wydarzeń publicznych również ujawnia kolejną przepaść kompetencyjną. PiS każde słowo i przekaz opiera na wynikach badań, przeprowadza próby i intensywnie pracuje z kandydatem. Platforma budzi się wieczorem przed wydarzeniem, organizuje „łapankę” na mówców, a kandydat nie ma przygotowanego przekazu. W dodatku otacza się miernymi i wiernymi działaczami.
Szczególnie krytycznie Mucha ocenia rolę Donalda Tuska w kampanii. Przypomina, że przez osiem lat rządów PiS skutecznie nadał mu negatywny wizerunek, którego nie udało mu się zmienić. Badania zaufania społecznego mają potwierdzać ten problem, jednak Platforma najwyraźniej też je ignoruje.
Polaryzacja sceny politycznej, jak konkluduje analiza, sprzyja bardziej Prawu i Sprawiedliwości niż Platformie Obywatelskiej, mimo że winduje obie partie. Mucha ostrzega, że kontynuowanie tej strategii przez media głównego nurtu (sprzyjające rządowi) może przynieść jeszcze gorsze rezultaty dla demokratycznej opozycji.