Warszawa skrywa tajemnice, o których większość mieszkańców nawet nie wie. Na klatkach schodowych stołecznych kamienic zachowały się nietypowe świadectwa historii – plamy krwi pochodzące z 1944 roku. To niezwykłe zjawisko, które zmusza do refleksji nad tym, jak bardzo przeszłość jest wpisana w codzienność współczesnego miasta.
Powstanie Warszawskie. Klatki schodowe pełne krwi bohaterów
Marta Smolańska opublikowała na swoim profilu społecznościowym zdjęcia, które mogą zaskoczyć każdego przechodnia. Fotografie pochodzą z klatki schodowej kamienicy przy ulicy Oleandrów 3. Na posadzce wyraźnie widać ciemne ślady, które przetrwały dekady i nadal przypominają o dramatycznych wydarzeniach sprzed osiemdziesięciu lat.
Te nietypowe znaki na podłogach nie są przypadkowe. Nauka wyjaśnia mechanizm, który sprawił, że krew pozostawiła tak trwały ślad. Żelazo zawarte we krwi wchodzi w reakcję chemiczną z kamieniem, prawdopodobnie z krzemionkami. Ten proces sprawia, że plamy stają się praktycznie nieusuwalne i mogą przetrwać znacznie dłużej niż inne ślady wojny.
To jedyne zdjęcie będzie pojedyncze, bo wymaga opisu. Proszę się przyjrzeć. To krwią odciśnięta na posadzce postać człowieka. Głowa, korpus, ramiona i nogi. Zaraz zamieszczę krwawe ślady kobiecych butów wokół tej postaci, na schodach i podłodze na dole.
Smulikowskiego 6/8 pic.twitter.com/QAdYUHYndm
— Marta Smolańska (@MSmolanska) August 28, 2019
Użytkownik mediów społecznościowych Slavo Sieradzkić opisuje podobne zjawisko zaobserwowane na cmentarzu w Kutnie. Podczas walk pierwszej wojny światowej ranny żołnierz pokrwawionymi palcami namalował krzyż, który zachował się do dzisiaj. To dowód na to, że taki rodzaj „zapisu” historycznego może przetrwać nawet stulecia.
Kolejne udokumentowane ślady znajdują się w budynku przy ulicy Smulikowskiego Juliana 6/8. Smolańska sfotografowała również to miejsce, pokazując, że zjawisko nie jest odosobnione. Według szacunków, w całej Warszawie może znajdować się dziesiątki, a może nawet setki takich miejsc.
Zapomniane pomniki czekają na uznanie
Problem polega na tym, że większość osób codziennie stąpających po tych śladach nie zdaje sobie sprawy z ich znaczenia. Brakuje oznakowania, które informowałoby o historycznym charakterze tych miejsc. Eksperci sugerują, że warto byłoby odpowiednio opisać takie lokalizacje tabliczkami i objąć je szczególną opieką.
Te krwawe ślady stanowią znacznie mocniejsze świadectwo wojennej przeszłości niż często pokazywane napisy na murach czy dziury po pociskach. Mają w sobie coś bardziej osobistego, bezpośredniego – to fizyczny kontakt z ludzkim dramatem sprzed dziesięcioleci.
Ślady krwi Powstańców Warszawy, ul. Oleandrów 3.
Od parteru po 3 piętro.cdn. pic.twitter.com/7DAygAs4VY
— Marta Smolańska (@MSmolanska) August 28, 2019
Fundacja imienia Janusza Kurtyki już rok temu zgłaszała ślady przy Oleandrów 3. Muzeum Powstania Warszawskiego odpowiedziało wówczas, że prowadzi inwentaryzację takich miejsc i realizuje tam badania. Niestety, do tej pory nie widać konkretnych efektów tych działań. Warszawskie klatki schodowe wciąż czekają na właściwe uhonorowanie jako żywe pomniki historii.
Do dziś w stolicy zachowały się dramatyczne obrazki z Powstania jak te z kamienicy przy ul. Oleandrów 3 – Zaschnięta krew Powstańców. Krew, po której codziennie stąpają mieszkańcy tego budynku, @1944pl , @warszawa. Może warto by zamontować w tym budynku chociaż jakąś tabliczkę?! pic.twitter.com/3mTyfD6bOQ
— Fundacja im. Janusza Kurtyki (@FundacjaKurtyki) September 7, 2018