Białostocka policja spisała się na medal. Policjant ręka w rękę ze strażnikiem miejskim uratowali psa pozostawionego w zamkniętym samochodzie. Funkcjonariusze bez zastanowienia wybili w aucie szybę i uwolnili uwięzionego, wystraszonego zwierzaka.
Białystok. Policjant i strażnik miejski uratowali psa
Gdzie była w tym czasie właścicielka czworonoga? Okazało się, że przez około 2 godziny spędziła czas na umówionej wizycie. Dyżurny białostockiej komendy odebrał zgłoszenie o stojącym w centrum miasta aucie. Był w nim zamknięty piesek.
Policjant i pełniący z nim służbę funkcjonariusz Straży Miejskiej natychmiast ruszyli mu na pomoc. Problemem było to, że samochód stał w wybitnie nasłonecznionym miejscu. Pies męczył się i wydawał dźwięki, które wskazywały na to, że mocno cierpi.
Zwierzę straciło przytomność
Funkcjonariusze nie byli w stanie szybko ustalić, do kogo należy auto. Pies w tym czasie osunął się na podłogę auta i przestał reagować na mundurowych. Ci nie mieli wyjścia. Wybili pałką szybę i wyciągnęli psa z nagrzanego pojazdu oraz napoili go.
Właścicielka samochodu i psa pojawiła się na miejscu zdarzenia dopiero po kilkudziesięciu minutach. Tłumaczyła się tym, że zaplanowana wizyta w pobliżu parkingu mocno się przedłużyła. Okoliczności całego zajścia bada teraz policja.
Niewykluczone, że kobieta poniesie odpowiedzialność za brak wyobraźni.
Źródło: bialystok.policja.gov.pl