Donald Tusk nie będzie z tych informacji zadowolony. Polacy właśnie wyjawili, co obecnie o nim myślą i jak go postrzegają. Tak wynika z najnowszych analiz. Czy wszystko już stracone?
W Polsce elity nie cieszą się dobrą opinią i należy je wymienić, ponieważ się nie sprawdziły. Z drugiej strony, niemal połowa Polaków przyznaje, że są nam potrzebne. Z kolei za autorytety uznajemy niemal wyłącznie osoby nieżyjące. Dosłownie i w przenośni – takie wnioski wyłaniają się z rozmowy Agaty Kołodziej z Marcinem Dumą w najnowszym wywiadzie Forum IBRiS.
Donald Tusk – stracony polityk?
Z badania IBRiS wynika, że słowo „elity” dobrze kojarzy się tylko niespełna 16 proc. Polaków, źle zaś aż 54 proc. Z elitami politycznymi jest jeszcze gorzej: to określenie jest źle kojarzone przez ponad 77 proc. Polaków, dobrze zaledwie przez 10 proc.
Jak zauważa Marcin Duma, o tym czy ktoś należy do elity, czy nie, decydują w odczuciu Polaków wyłącznie pieniądze. Polacy nie wskazują na takie aspekty jak kultura osobista czy inteligencja.
Zdaniem Marcina Dumy, nie tylko zabiliśmy autorytety, ale na bieżąco je zabijamy. Polacy o elitach myślą jako o czymś, co minęło i niekoniecznie jest teraz. Pierwszy na myśl przychodzi mit elit przedwojennych, jako niedościgniony wzór.
– Co więcej, boimy się myśleć o ludziach, którzy są tu i teraz w kategoriach autorytetu, bo obawiamy się, że są za bardzo ludzcy i zaraz zrobią coś, co spowoduje, że nie będą już tacy nieskazitelni – podkreśla Duma.
Polacy nie chcą już powrotu byłego premiera
Z tego względu część Polaków za elitę uważa Donalda Tuska – żyjącego przecież byłego premiera, ale dla liberalnej, opozycyjnej część społeczeństwa straconego. Przeniesionego do świata awatarów i poza aktualnymi wojnami politycznymi. Ci Polacy wcale nie chcą jego powrotu, bo jeśli wróci, to się ubrudzi, a to zniszczy legendę.
Polacy w pandemii odczuwają jeszcze większy głód przywództwa niż dotychczas. Chcielibyśmy kogoś, kto będzie miał w sobie cechy lwa – kogoś walecznego, królewskiego i władczego, ale także sowy – mądrości, refleksji, doświadczenia.
– Potrzebujemy władcy, a więc kogoś, kto nie potrzebuje używać siły, żeby lud za nim szedł. Ale oczekujemy też mędrca, którego sprawczości wynika z jego kompetencji, doświadczenia, wykształcenia i to wszystko potwierdza swoim CV, ale też zbudowanym wizerunkiem – twierdzi szef IBRiS. Jednak takich ludzi obecnie nie ma.
Źródło: Forum IBRiS