Krzysztof Jackowski, najbardziej znany w Polsce jasnowidz, ponownie miał wizję. Pochylił się tym razem nad zdjęciem prezydenta Rosji Władimira Putina. Zobaczył wiele niepokojących zjawisk, w tym potencjalne wystrzelenie dwóch rakiet. Po nich ma nastąpić okres strachu i lęku.
Krzysztof Jackowski o Putinie. Widział smutną ceremonię
Swoją nową, choć krótką wizję, jasnowidz rozpoczął od pokazania zdjęcia Władimira Putina oraz prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena. Celem spotkania z widzami była próba wniknięcia w umysły obu polityków,
– Kiedy przygotowywałem się do wizji i wydrukowałem sobie tę postać, naszło mnie dziwne poczucie. Nie rozumiem tego, ale niebawem Putina czeka smutna ceremonia. Mówię to dosłownie, jak to poczułem. To mnie zaskoczyło – powiedział jasnowidz z Człuchowa.
– Poczułem to, że on myśli o Węgrach, o Orbanie. I przy tym co poczułem o Orbanie, miałem dziwne wrażenie, że Putin myśli o wojsku węgierskim w sensie pokojowym. Podobnie miałem poczucie, że Putin czeka na decyzję kilku państw europejskich. Jakaś dyplomacja, jakaś próba dyplomacji ze strony Rosji jest prowadzona w kierunku przywódców Europy – kontynuował Jackowski.
Jasnowidz o wystrzeleniu dwóch rakiet
Dalej było już tylko gorzej. Jasnowidz Jackowski w swojej wizji zauważył dwie rakiety, które mają zostać wystrzelone w powietrze przez Rosję. Po tym fakcie ma nastąpić w ludziach panika i okres wzmożonego strachu.
– Putin czeka na sygnał, wystrzelenie dwóch rakiet w powietrze. Rakiet, które narobią dużo błysku, dużo światła, dużo strachu. Dwie rakiety. Puste, ale widoczne na niebie. Po tych dwóch błyskach zaczną się problemy z żywnością i z wieloma innymi rzeczami. Zacznie się erupcja lęku, poniesie się błyskawicznie – oznajmił jasnowidz w trakcie wizji.
– Wtedy należy być już bardzo zapobiegliwym, ponieważ nas będzie zjadał strach. (…) Bedzie trzeba bardzo rozsądnie myśleć, nie można się poddać lękowi z powodu błysków. Może to jest symbolika. Rozsądek – do niego jesteśmy zobowiązani sami przed sobą i swoimi rodzinami. Mam nadzieję, że Państwo rozumieją, co mam na myśli – zakończył Krzysztof Jackowski.