Nie ma większego problemu, aby wyszukać stronę internetową, gdzie w zaledwie kilka minut uzyskamy płatną receptę. W dodatku można w ten sposób wykupić dowolny lek bez konieczności wizyty u lekarza. O ile w czasie epidemii koronawirusa takie rozwiązanie było konieczne, tak teraz mówi się, że przerodziło się w patologię.
E-recepty do zmiany. Minister zdrowia idzie na wojnę z lekarzami
Czy to koniec e-recept? Nie będzie można już za niewielką opłatą i bez konieczności wizyty u lekarza otrzymać recepty na dowolny lek? Wiele wskazuje na to, że ministerstwo zdrowia wyruszy lada chwila na wojnę ze zjawiskiem, które niektórzy eksperci nazywają patologicznym. Mówi się o wielu nadużyciach w tej kwestii.
Ministerstwo Zdrowia już niebawem mocno ograniczy działalność takich witryn w internecie. To może oznaczać koniec atrakcyjności e-recepty „na żądanie„. Czemu ta działalność jest solą w oku resortu zdrowia? Recepty wystawiane są jedynie na podstawie krótkich ankiet, a lekarz nie ma pojęcia, komu wystawia dokument.
Zdaniem wiceministra Waldemara Kraski nie ma możliwości, by lekarz przebadał pacjenta, skoro wystawia kilkadziesiąt recept w ciągu kilku minut i to często tym samym osobom. Do ministra zaapelowali już nawet członkowie samorządu lekarskiego, którzy apelują do rządu o rozprawienie się z tym zjawiskiem.
Rząd chce to zmienić, ale nie do końca wie jak?
Zjawisko niebezpiecznie się rozrosło. W momencie, gdy w Polsce ogłoszono epidemię koronawirusa, takie rozwiązania były niezbędne, bo chodziło o całkowite ograniczenie kontaktów między ludźmi i co za tym idzie również wizyt w przychodniach. W tej chwili jednak zagrożenia nie ma, a e-recepty wystawiane są codziennie w dziesiątkach tysięcy sztuk.
W dodatku takich witryn w internecie pojawiło się tyle, że czas nad tym zapanować. Przepisy obowiązujące w Polsce wyraźnie mówią, że bez badania lekarz nie powinien wydać recepty. Jeśli chodzi o recepty na kontynuację leczenia, decyzja o jej wypisaniu powinna zapaść w oparciu o dokumenty, z których jasno wynika, jaka jest historia danego przypadku.
– Razem z Naczelną Izbą Lekarską pracujemy nad tym, żeby to zmienić. Widzimy, że jest to nadużywane – stwierdził wiceminister zdrowia Waldemar Kraska podczas wywiadu w stacji Radio Plus w ostatnim tygodniu marca. Jego zdaniem osoby, które tak robią, nie są godne tytułu lekarza, a co najwyżej automatu z pieczątką.
Póki co resort tylko o tym zjawisku mówi, ale nie do końca wie, jak je ograniczyć. Wiceminister przyznaje jednak, że intensywne prace nad przepisami trwają. Możliwe, że zostaną wprowadzone wprost limity na liczbę recept, które dany lekarz będzie mógł wystawić. To jednak może odbić się negatywnie na pacjentach rzeczywiście potrzebujących pomocy.
