Na szczątki poszukiwanej od lat kobiety śledczy trafili dopiero po niemal 7 latach od momentu jej zaginięcia, do którego doszło w Niemczech. Ustalenia funkcjonariuszy są makabryczne. Okazało się, że zaginiona została zamordowana przez swojego męża.
Dorota Gałuszka-Granieczny odnaleziona. Śledczy natrafili na szczątki kobiety
Kobieta zaginęła w 2016 roku na terenie gminy Selkant w Niemczech. Tego typu sprawy są trudne do rozwikłania. Jak wiele podobnych, również i ta utknęła na pewnym etapie w martwym punkcie, a śledczy nie potrafili określić, w jaką stronę iść. Aż do teraz.
Polka przed zaginięciem mieszkała ze swoim mężem oraz siedmioletnim wówczas synem w miejscowości w Nadrenii Północnej-Westfalii. Jak donoszą media, zarówno rodzina zamordowanej Doroty Gałuszki-Granieczny, jak i policja, mieli swoje podejrzenia sugerujące, kto może stać za tragedią. Brakowało jednak jednoznacznych dowodów.
Kobieta zaginęła nagle 18 października 2016 roku i od tamtej pory nie dała znaku życia. Niemieckie media informowały wówczas, że powodem mogła być kłótnia małżonków. Nic wówczas nie wskazywało na to, że za morderstwem stoi jej mąż Manfred.
Minęło siedem lat i udało się w końcu natrafić na szczątki kobiety. Jak podają media, mąż nie był szczególnie zainteresowany poszukiwaniami swojej żony, co już dawało śledczym i rodzinie do myślenia. Do przełomu w sprawie doszło dopiero 22 sierpnia tego roku. Szczątki Doroty znaleziono na terenie domu Manfreda. Były to głównie kości.
Dorota Gałuszka-Granieczny zniknęła 18.X 2016, po kłótni z mężem. W Niemczech sprawa była głośna. Policja szukała jej w terenie, z użyciem psów, były sprawdzane zbiorniki wodne. Bez efektu. Zapraszam na mój reportaż w 997 od godz 23.10. @MariuszCiarka @StudziennyM @MacKarczynski pic.twitter.com/tS8oJhJegp
— Szymon Wochal (@SzymonWochal) January 19, 2023
Wszystkie ustalenia śledczy po akcji przedstawili na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. Ujawniono bez żadnych już wątpliwości, że mordercą jest mąż kobiety Manfred G. Miał on udusić żonę, a potem ukryć ciało na terenie swojej posesji. Jej ciało było spakowane w budowlany worek, aby utrudnić przedostanie się zapachu rozkładającego się ciała.
Funkcjonariusze ustalili też, że ciało kobiety było przez sprawcę nawet dwukrotnie przenoszone z miejsca na miejsce. Nie ma nadal informacji, czy mąż ofiary przyznał się oficjalnie do winy i czy po makabrycznym odkryciu i ujawnieniu niezbitych dowodów ma zamiar współpracować z policją.