Ostatnie wydarzenia w Rosji, a przede wszystkim wizerunkowa wpadka, jaką zaliczyło rosyjskie wojsko w czasie tzw. operacji Prigożyna, nie dają Putinowi spać po nocach. Nie ulega wątpliwości, że wagnerowcy zrobili coś, co może być początkiem końca reżimu. Nie wiadomo jednak, czy osoba, która Putina zastąpi, nie będzie od niego gorsza.
Rajd wagnerowców uruchomi lawinę? Polityk PiS nie ma złudzeń
– Z całą pewnością obserwujemy początek końca Władimira Putina i Rosji, jaką znamy. Putin, atakując Ukrainę, popełnił fundamentalny, kardynalny błąd – stwierdził na antenie stacji Polsat News poseł Prawa i Sprawiedliwości i wiceminister obrony narodowej Marcin Ociepa.
Wszystko przez nieoczekiwane wydarzenia, do jakich doszło pod Moskwą 23 czerwca. Szef prywatnej prorosyjskiej armii – Grupy Wagnera – ujawnił informację, że oddziały Putina zaatakowały jego ludzi. Od tego się zaczęło, a skończyło niemalże starciem na ulicach i przedmieściach Moskwy.
Jewgienij Prigożyn ostatecznie porozumiał się z Kremlem i wycofał swoich ludzi. Obecnie ma przebywać na Białorusi. Jednak te wydarzenia prawdopodobnie uruchomią lawinę kolejnych, które są obecnie trudne do przewidzenia, ale wiążą się z większym zagrożeniem i niepewnością.
Kto zastąpi Putina?
– On tę wojnę przegrał w pierwszej fazie. Poszedł na Kijów, nie zdobył go. Teraz musi się opierać kontrofensywie ukraińskiej. Mit silnej Rosji, potężnej Rosji legł w gruzach – przyznał wiceszef Ministerstwa Obrony Narodowej. – On nie może tej wojny wygrać. W związku z tym pytanie, jak będzie wyglądać jego porażka – zastanawiał się Ociepa na antenie Polsat News.
Tuż po słynnym rajdzie Prigożyna na Moskwę pojawiła się też informacja, że może dojść do dymisji ministra obrony Federacji Rosyjskiej Siergieja Szojgu. Nic takiego jednak się nie stało, ale na stole nadal leży jedno nazwisko.
To zaufany człowiek Putina – Aleksiej Diumin, gubernator Obwodu Tulskiego. Nieoficjalnie mówi się, że to on może zastąpić nawet samego Putina w roli prezydenta kraju.
