W najnowszym wywiadzie udzielonym dziennikarzom z tygodnika „Wprost” były prezydent Lech Wałęsa ostrzega Polaków przed – jego zdaniem – złym wyborem. Chodzi oczywiście o wybory parlamentarne, które mają odbyć się już w październiku tego roku. Na kogo stawia Wałęsa i czego się obawia?
Wałęsa dla „Wprost”. „Musimy przygotować się na najgorsze scenariusze”
– Jeśli będą poniżać ludzi, nie słuchać narodu, to się skończy wojną domową. PiS zmusi Polaków do wyjścia na ulicę – przestrzega były prezydent Lech Wałęsa w najnowszym wywiadzie dla „Wprost„. Jego zdaniem Polacy po przegranych przez opozycję wyborach będą całkowicie bezradni i jedyne, co społeczeństwu zostanie, to „chwycić za bruk„.
To, na co teraz trzeba stawiać zdaniem Wałęsy, to budowanie jedności opozycji. Ta niestety wciąż kłóci się między sobą i nie może dojść do porozumienia w kluczowych tematach.
– Musimy się przygotować na najgorsze scenariusze. Uważam, że grozi nam wojna domowa. (…) Już w moich czasach próbowali, ale byłem tak silny, że ich rozwaliłem – śmieje się Lech Wałęsa wspominając lata 90. Jednocześnie przyznał, że Jarosława Kaczyńskiego po przegranej w wyborach czeka kryminał.
Rozdawnictwo, Rosja, Ukraina…
Były prezydent zaapelował też o ostateczne rozwiązanie tej kwestii i powrócenie na ścieżkę demokracji. – Apeluję do was: musimy zrobić wreszcie porządek. Nie wybaczą nam pokolenia, jeśli tego nie zrobimy. Bo oni zrujnują nasz kraj, rujnują go w każdej dziedzinie i będą robić to dalej – powiedział wyraźnie zdenerwowany Wałęsa.
Była głowa państwa skrytykowała również wszelkie programy socjalne, które wprowadził rząd Zjednoczonej Prawicy. – Trochę rozdawania w jego programie jest. (…) Społeczeństwo mówi: Jak dają, to biorę, a jak nie dają, do idę do tego, co da. Tusk i PO muszą też coś dać – sugeruje Wałęsa.
Wałęsa przyznaje, że nie uda się zlikwidować zagrożenia, jakim jest Rosja, bez wciągnięcia tego kraju i tego narodu w struktury Europy. Trzeba więc nieustannie przekonywać tamten naród do dobrobytu i demokracji. Jeśli ludzie nie będą chcieli zmian, to nie ma co na nie liczyć.
Na koniec rozmowy Wałęsa pytany o wojnę na Ukrainie i potencjalny rozpad Rosji przyznał, że obecnymi metodami, jakie są stosowane, to się nie uda. – ZSRR obaliliśmy nie bronią, ale argumentacją i dobrymi dowodami. System rozpadł się pod ciężarem własnej nieudolności. Teraz (…) chcemy pokonać Moskwę w starciu siłowym. Ale to się nie uda – przestrzega były prezydent.
Źródło: wprost.pl