W najnowszym odcinku serialu pt. „Polityczne obiecanki cacanki” Donald Tusk prezentuje kolejny zwrot akcji. Chodzi oczywiście o kwotę wolną od podatku w wysokości 60 tys. zł. Dla wielu pracujących to marzenie, ale jak to w życiu bywa, między marzeniami a ich realizacją często staje nieproszony gość – rzeczywistość.
60 tys. kwoty wolnej od podatku. Od kiedy? Może za kilka lat
Podczas konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Ministrów, które odbyło się 19 marca 2024 roku, Donald Tusk przekazał wiadomość, która dla wielu była jak kubeł zimnej wody. Z powodów budżetowych kwota wolna od podatku nie wzrośnie w tym roku do obiecanych 60 tys. zł.
A może w 2025 roku? Też nie. Minister finansów Andrzej Domański w wywiadzie z 25 marca, przyznaje bez ogródek: „Nie ma możliwości”. Co więcej, gdy zapytano go o rok 2026, jego odpowiedź: „Będziemy liczyć” zabrzmiała jak kolejna obietnica.
– Musimy zrewidować nie samą ideę, ale proces dochodzenia do niej. W przyszłym roku wrócimy do projektu i zobaczymy, na ile on jest możliwy. Na pewno przed końcem kadencji kwota wolna będzie faktem, a nie moim marzeniem – dodał Donald Tusk składając kolejną obietnicę.
W tej chwili wersja jest taka, że Polacy mają czekać do 2027 roku, czyli do końca kadencji. Ekonomiści nie są tym faktem zdumieni i przyznają szczerze, że to było do przewidzenia. Tusk już wcześniej zwiastował, że realizacja obietnicy nie będzie tak prosta, jak się wydawało.
– Ilość pieniędzy na szeroko pojęte bezpieczeństwo każe nam myśleć niezwykle ostrożnie – mówił premier malując obraz sytuacji finansowej kraju w ciemnych barwach. Może to dobry moment, żeby zastanowić się, jak sami możemy zadbać o swoje finanse, zamiast polegać na obietnicach płynących z ust polityków?
Może czas na to, aby zacząć myśleć o oszczędzaniu, inwestowaniu, a może nawet o zmianie pracy na lepiej płatną? – Moim zdaniem, na chwilę obecną, nie ma miejsca do tego, aby kwota wolna wzrosła do 60 tysięcy w przyszłym roku – stwierdził minister Domański.
