Za nami wybory do Parlamentu Europejskiego, a temperatura i emocje rosną. Dlaczego? W wielu krajach naszego kontynentu obserwujemy wzrost poparcia dla partii prawicowych i populistycznych. Unia Europejska nie ma zamiaru patrzeć na to zjawisko biernie.
Kaczyński na czarnej liście UE. Trafił na nią wraz z Orbanem
Swoich obaw odnośnie wzrostu popularności prawicowych ugrupowań nie kryje Manfred Weber, szef Europejskiej Partii Ludowej (EPL), który postanowił jakoś na to zareagować. Na jego tzw. czarnej liście znaleźli się między innymi Jarosław Kaczyński i Victor Orban czy też Marine Le Pen.
Wzrost poparcia dla prawicy i ugrupowań wykazujących cechy populistyczne to coś, co mocno martwi również całą Unię Europejską.
Następca Donalda Tuska na stanowisku szefa EPL postawił sprawę jasno – nie ma ochoty współpracować z żadnych z polityków, którzy krytykują europejską integrację. Na czarnej liście znajdują się także politycy prawicowego ugrupowania AfD, które zyskuje zwolenników.
Weber postawił właśnie jasne warunki. Wspieranie europejskiej integracji, działanie na rzecz wolności i demokracji, poparcie dla Ukrainy i Izraela, a także opowiedzenie się za liberalnym państwem prawa to jego lista priorytetów. Kto jej nie akceptuje, nie może liczyć na rozmowę.
– Kto chce z nami współpracować, musi popierać europejską integrację, występować na płaszczyźnie globalnej na rzecz wolności i demokracji (…) oraz musi opowiadać się za liberalnym państwem prawa, niezawisłością sądów i wolnością mediów – powiedział Manfred Weber.
Weber oznajmił również, że nadchodzi czas na budowę silnego przywództwa europejskiego, bo idąc tą drogą można osłabić pozycję populistów w Europie. Zdaniem niemieckiego polityka ani obecny kanclerz Niemiec, ani prezydent Francji Macron nie są na tyle silni, by być teraz liderami UE.
„Silne przywództwo z politycznego centrum prowadzi do osłabienia populistów”
Obecnie w Unii Europejskiej jest kilka krajów, które idą pod prąd i nie akceptują tego, co dzieje się w głównym europejskim nurcie. Cel jest jeden – zwolennicy integracji Europy nie mogą mieć możliwości zwycięstwa w nadchodzących wyborach.
Pomiędzy Manfredem Weberem a PiS iskrzy od dawna. W połowie 2023 r. bardzo głośno zrobiło się po wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego, który w dziwny sposób odniósł się do zarzutów Webera względem Polski. Polski premier wspominał wówczas, że po jednej stronie Polski mamy wroga w postaci grupy Wagnera, a po drugiej grupę Webera.
W kolejnych dniach premier Morawiecki musiał tłumaczyć się z tego porównania. Ostatecznie musiał przyznać, że nie stawia rosyjskich najemników na równi z politykiem z Niemiec.
Źródło: Fakt
