Jak donosi serwis „Jeden News Dziennie”, w Prawie i Sprawiedliwości trwają podobno gorące rozmowy na temat potencjalnej zmiany nazwy ugrupowania. Widocznie po przegranych wyborach uznano, że dotychczasowa źle kojarzy się wyborcom. Pojawiły się też pierwsze ciekawe propozycje.
Nazwa Prawo i Sprawiedliwość przejdzie do historii?
W PiS szykuje się prawdziwa rewolucja. Podobno trwają wewnątrzpartyjne rozmowy na temat rebrandingu, czyli odświeżenia wizerunku PiS-u. Co ciekawe, dyskusje na ten temat mają odbywać się już od kilku miesięcy.
Jeden z wariantów zakłada start w przyszłych wyborach pod sprawdzonym szyldem „Zjednoczonej Prawicy”. Nie wszyscy politycy są jednak zwolennikami tej opcji. Środowisko byłego premiera Mateusza Morawieckiego miało się sprzeciwiać takiemu rozwiązaniu.
Według doniesień medialnych część działaczy optuje za przemianowaniem PiS na „Biało-Czerwoni”. Nazwa ta nie dla wszystkich wydaje się jednak trafiona, bo kojarzy się z piłką nożną. Jak zauważają krytycy, pod takim szyldem funkcjonował niegdyś ugrupowanie Andrzeja Rozenka i Grzegorza Napieralskiego, którzy są lewicowymi politykami.
„Liderzy krztuszą się ponoć od śmiechu”
Spekulacje wokół ewentualnego rebrandingu partii podsycił sam prezes Jarosław Kaczyński. W listopadowej rozmowie z tygodnikiem „Sieci” przyznał, że zmiana nazwy PiS może okazać się nie tyle potrzebna, co po prostu konieczna. Doniesienia te skomentować zdążył już premier Donald Tusk.
Szef obecnego rządu skwitował te rewelacja typowym dla siebie uszczypliwym komentarzem na platformie X. – Media właśnie podały, że w PiS szukają nowej nazwy partii. Przy wypowiadaniu starej nawet liderzy krztuszą się ponoć od śmiechu – zakpił lider Platformy Obywatelskiej.
Czy to desperacka próba odświeżenia wizerunku przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi? Nawet jeśli są one dość odległe, to temat już teraz rozpala emocje. Na rewolucję w obozie Kaczyńskiego z pewnością będą patrzeć jego krytycy.
