Tym razem stawką jest przyszłość Trybunału Konstytucyjnego, czyli instytucji, która od lat budzi kontrowersje i emocje. Posłowie, w atmosferze gorącej debaty, przegłosowali dwie ustawy, które mają radykalnie zmienić jego funkcjonowanie i umożliwić odbicie go z rąk poprzedniej ekipy.
Tusk uderza w Dudę. Daje prezydentowi szansę na odkupienie
Trzy dotychczasowe ustawy regulujące pracę TK mają stracić moc, co oznacza prawdziwą rewolucję w polskim sądownictwie konstytucyjnym. Premier Tusk, komentując to wydarzenie na sejmowym korytarzu, nie krył satysfakcji.
– Pan prezydent ma jedną z ostatnich szans naprawienia swojej reputacji i reputacji urzędu prezydenckiego po tym, co robił przez lata z Trybunałem i z całym wymiarem sprawiedliwości w Polsce – stwierdził szef rządu, rzucając polityczne wyzwanie głowie państwa.
Tusk nie pozostawił złudzeń co do intencji swojego rządu. – Te kilka miesięcy prezydent mógłby wykorzystać, żeby choć trochę naprawić to co wspólnie z PiS-em psuł przez lata – powiedział premier, sugerując, że czas Andrzeja Dudy w polityce dobiega końca.
Nie wiadomo, czy Andrzej Duda zdecyduje się na podpisanie ustaw, które mogą przekreślić jego dotychczasową politykę i nastawienie względem Trybunału Konstytucyjnego. Dziennikarze podczas spotkania z mediami zapytali też szefa rządu o przyszłość ustawy aborcyjnej.
Z jego wypowiedzi wynika, ze obecnie w Sejmie nie ma większości dla ustaw liberalizujących prawo aborcyjne. Tusk wyraził ubolewanie nad tym, że arytmetyka sejmowa jest jaka jest i trzeba się z tym pogodzić.
– Jestem otwarty na wszystkie konstruktywne pomysły. Trochę monotonne robi się to twierdzenie, że ja odpowiadam za głosowanie Kosiniaka-Kamysza, nie mówiąc o PiS-ie. Uważam, że nie ma ewidentnie w tym Sejmie większości dla rozwiązań liberalizujących jednoznacznie prawo aborcyjne. Mówię to z żalem. Biorę na siebie odpowiedzialność jako premier – powiedział szef rządu.