Niepokojące wieści napływają z rynku nabiałowego. Według najnowszych analiz BNP Paribas, ceny masła wzrosły w ciągu ostatniego roku aż o 75 procent, znacznie przewyższając dynamikę wzrostu cen złota, które podrożało o 42 procent.
Susza uderza w produkcję mleka i winduje ceny nabiału
Dramatyczna sytuacja na rynku mleczarskim ma swoje źródło w problemach hodowców bydła. Wiesław Żebrowski, prezes Ciechanowskiej Spółdzielni Mleczarskiej i wiceprezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich, wskazuje na krytyczną sytuację związaną z dostępnością paszy.
Przedłużająca się susza spowodowała zanik traw na łąkach, uniemożliwiając ostatni pokos. Zmniejszona dostępność karmy dla krów bezpośrednio przekłada się na spadek produkcji mleka. Reakcją na ten trend są działania największych producentów mleczarskich, takich jak Friesland Campina, którzy systematycznie podnoszą ceny skupu.
Skala problemu wykracza daleko poza granice Polski. Niemieckie dane statystyczne obrazują skalę podwyżek – według Federalnego Urzędu Statystycznego, monitorującego 687 produktów i usług, ceny masła we wrześniu były wyższe o 46,9 procent w porównaniu do 2020 roku.
W zestawieniu z wrześniem 2023 roku wzrost wyniósł 33,3 procent. Michał Bieńkowski z BNP Paribas prognozuje kolejne podwyżki na początku października, szacując wzrost o 40-70 groszy na kostce. Niektórzy twierdzą, że za kilka miesięcy (a być może już nawet na tegoroczne święta) najtańsza kostka masła będzie kosztowała nawet 10 zł.
Żywność drożeje również z powodu regulacji nakładanych na rolnictwo przez Unię Europejską. Są to głownie ograniczenia w produkcji, które windują koszty po stronie producentów. Ci muszą przełożyć swoje straty na konsumentów.
Analityk dostrzega jednak światełko w tunelu – na giełdach towarowych pojawiają się sygnały stabilizacji cen surowca z dostawą na listopad i grudzień, co może przynieść chwilowe zatrzymanie wzrostów w okresie świątecznym.