Brutalne walki celebrytów i patostreamerów, które co weekend przyciągają setki tysięcy młodych widzów, znalazły się na celowniku władz. Premier Donald Tusk nie przebierał w słowach, oceniając zjawisko pseudosportowych pojedynków i zapowiedział możliwe ograniczenia. Sprawa jest poważna – według najnowszych danych co trzeci uczeń ósmej klasy regularnie ogląda tego typu treści.
Rządowa ofensywa przeciwko freak-fightom. Premier porównuje je do pornografii
Szef rządu podczas wtorkowej konferencji prasowej przedstawił zdecydowane stanowisko wobec walk freak-fightowych. Mimo że zastrzegł swoją niechęć do cenzury, nie wykluczył wprowadzenia istotnych ograniczeń.
– To nie jest fajne widowisko – stwierdził premier, dodając, że tego typu wydarzenia „promują w sposób spektakularny brutalność i wulgarność”. Najbardziej niepokojący według premiera jest wpływ takich widowisk na dzieci. Donald Tusk posunął się nawet do stwierdzenia, że freak-fighty „są jeszcze gorsze niż pornografia”.
Rozważane są różne rozwiązania, włącznie z ograniczeniem dostępności tych wydarzeń w określonych godzinach, podobnie jak ma to miejsce w przypadku reklam alkoholu czy treści erotycznych.
Posłanka Monika Rosa, przewodnicząca sejmowej Komisji do Spraw Dzieci i Młodzieży, nie pozostawia złudzeń. – Trzeba ograniczyć dostęp dzieci do tych walk, ich oglądania. Nie powinny też uczestniczyć w tego typu wydarzeniach – podkreśla parlamentarzystka.
Rosa zwraca również uwagę na konieczność ograniczenia skali patostreamów, szczególnie że często występują w nich patoinfluencerzy. Niepokojące statystyki pokazują, że jedna trzecia ośmioklasistów regularnie ogląda tego typu treści.
Do sprawy włączył się Rzecznik Praw Obywatelskich
Do dyskusji włączył się także Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek, który w rozmowie z Polsat News zaznaczył, że chociaż całkowity zakaz organizacji freak-fightów byłby trudny do wprowadzenia ze względu na zasady wolnego rynku, to państwo powinno przyjrzeć się zjawisku pod kątem możliwej działalności przestępczej i demoralizacji nieletnich.
Posłanka Rosa zwróciła również uwagę na kwestię sponsorów i obiektów państwowych. Według niej gale freak-fightowe nie powinny odbywać się na stadionach należących do państwa. – Istotne jest, żeby był nacisk społeczny na ich sponsorów, żeby pokazać im, że nie jest to dobra forma rozrywki – argumentuje parlamentarzystka.
Już 8 listopada odbędzie się posiedzenie sejmowej Komisji do Spraw Dzieci i Młodzieży, podczas którego ma zostać poruszony temat patostreamów. RPO już w sierpniu alarmował o negatywnym wpływie gal freak-fightowych na społeczeństwo, kierując wystąpienia do KRRiT, Ministerstwa Aktywów Państwowych, NASK oraz Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Choć całkowity zakaz walk freak-fightowych nie jest rozważany, planowane regulacje mogą znacząco zmienić sposób funkcjonowania tej kontrowersyjnej rozrywki. Szczególny nacisk ma zostać położony na ochronę najmłodszych przed brutalnością i wulgarnością, które nieodłącznie towarzyszą tym wydarzeniom.