Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia przygotowują się do rozmów, które zadecydują o dalszych losach Trzeciej Drogi. Koalicja, która jeszcze przed rokiem budziła nadzieje na stabilną alternatywę dla dominujących sił politycznych, dziś balansuje na krawędzi rozpadu.
Tusk zyskuje przewagę w grze o wpływy. Czy rząd upadnie?
Atmosfera wokół ugrupowania zagęściła się dramatycznie po pierwszej turze wyborów prezydenckich. Wynik Szymona Hołowni okazał się bolesnym ciosem dla całej formacji. Zamiast oczekiwanego dwucyfrowego poparcia, marszałek Sejmu uzyskał jedynie 4,99 procent głosów, co przełożyło się na piąte miejsce w wyścigu o Belweder.
Kulisy politycznych rozmów ujawniają, że politycy obu ugrupowań od miesięcy uznawali próg 10 procent za minimum niezbędne do utrzymania koalicji. Rzeczywistość okazała się znacznie surowsza. Michał Gramatyka z Polski 2050 otwarcie przyznał tuż po wyborach, że nie ma pewności co do przetrwania sojuszu. Wiceminister cyfryzacji wskazał na konieczność przeprowadzenia gruntownych analiz i zaprojektowania nowej przyszłości dla ugrupowania.
Słabość Trzeciej Drogi może przełożyć się na fundamentalne zmiany w koalicji rządzącej. Donald Tusk, obserwując wyniki wyborów prezydenckich, zyskuje mocniejszą pozycję negocjacyjną wobec mniejszych partnerów koalicyjnych. Porażka Hołowni oraz równie słaby rezultat Magdaleny Biejat z Lewicy dają premierowi argumenty do renegocjacji porozumienia i ograniczenia wpływów dotychczasowych sojuszników.
Perspektywa ewentualnej wygranej Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze może dodatkowo wzmocnić pozycję Koalicji Obywatelskiej. Szymon Hołownia, komentując możliwe zmiany w układzie sił, nie ukrywał obaw przed kolejnymi perturbacjami. Marszałek Sejmu wspomniał o wcześniejszych trudnościach związanych z renegocjacją umowy koalicyjnej, sugerując, że powtórka takiego scenariusza mogłaby skłonić go do poważnych przemyśleń dotyczących dalszego uczestnictwa w koalicji.
Premier może wykorzystać słabość mniejszych partnerów do przeprowadzenia zapowiadanej rekonstrukcji rządu. Taka sytuacja oznaczałaby nie tylko zmiany personalne, ale także przesunięcie akcentów w polityce koalicji rządzącej. Trzecia Droga, która dotychczas stanowiła ważny element równoważący wpływy w koalicji, może stracić znaczną część swojego politycznego kapitału.
Ostatnia szansa czy nieunikniony koniec?
Władysław Kosiniak-Kamysz nie poddaje się bez walki i proponuje radykalne odświeżenie formuły Trzeciej Drogi. Lider PSL postuluje rozszerzenie koalicji i położenie większego nacisku na wolność gospodarczą oraz przedsiębiorczość. Jego wizja zakłada budowanie poparcia wśród mieszkańców małych miast i miejscowości, którzy stanowią tradycyjną bazę wyborczą ludowców.
Jednak sygnały płynące z Polski 2050 wskazują na narastające wątpliwości co do sensowności dalszej współpracy. Część posłów ugrupowania Hołowni rozważa możliwość startu z list Koalicji Obywatelskiej w przyszłych wyborach. To symptom głębszego kryzysu zaufania i różnic w postrzeganiu politycznych priorytetów między dwoma skrzydłami koalicji.
PSL, dysponując większym doświadczeniem politycznym i stabilniejszą bazą wyborczą, może zdecydować się na samodzielny start w przypadku przedterminowych wyborów. Taki scenariusz oznaczałby konieczność przekroczenia pięcioprocentowego progu wyborczego zamiast ośmioprocentowego wymaganego dla koalicji.
Różnica ta może okazać się kluczowa dla przetrwania ludowców na politycznej mapie Polski. Ostateczne rozstrzygnięcie ma nastąpić po drugiej turze wyborów prezydenckich. Jak podkreślił Szymon Hołownia, decyzje będą podejmowane w zależności od tego, w jakim miejscu znajdzie się Polska po wyborach.
Do kolejnych wyborów parlamentarnych pozostają dwa lata, co teoretycznie daje czas na odbudowę, ale praktyka polityczna pokazuje, że takie okresy potrafią być wykorzystane przez konkurencję do umocnienia własnych pozycji.
