Coraz więcej Polaków zaczyna odczuwać skutki rosnących kosztów życia, ale niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, jak dramatycznie rośnie zadłużenie całego kraju. Najnowsze dane z raportu Forum Obywatelskiego Rozwoju odsłaniają niepokojącą prawdę o stanie polskich finansów publicznych. Liczby, które płyną z dokumentu, mogą zaskoczyć nawet najbardziej świadomych ekonomicznie obywateli.
Zadłużeni na potęgę. Astronomiczne kwoty na każdego mieszkańca kraju
Eksperci biją na alarm – tempo wzrostu państwowych wydatków przekroczyło już wszelkie bezpieczne granice. Konsekwencje tej polityki będą odczuwalne przez kolejne dekady, a rachunek za obecne decyzje zapłacą nie tylko dzisiejsi podatnicy, ale również przyszłe pokolenia.
Skala problemu staje się jasna, gdy spojrzy się na konkretne liczby dotyczące każdego Polaka z osobna. Całkowite wydatki sektora publicznego osiągnęły w minionym roku rekordową wysokość 1,8 biliona złotych. Ta suma, trudna do wyobrażenia dla przeciętnego obywatela, oznacza w praktyce, że państwo wydało 48 tysięcy złotych na każdego mieszkańca kraju.
Sytuacja staje się jeszcze bardziej dramatyczna, gdy weźmie się pod uwagę tylko osoby aktywne zawodowo. Na każdą pracującą osobę przypadło ponad 103 tysiące złotych wydatków państwowych. To kwota, która przekracza średnie roczne wynagrodzenie większości Polaków.
Problem polega na tym, że dochody państwa nie nadążają za rosnącymi kosztami. Różnica między wydatkami a dochodami na jednego obywatela wyniosła w ubiegłym roku średnio 6396 złotych. Ten deficyt państwo pokrywa poprzez zaciąganie kolejnych zobowiązań, co prowadzi do lawinowego wzrostu długu publicznego.
Dług rośnie w zawrotnym tempie
Najbardziej niepokojące są dane dotyczące zadłużenia każdego Polaka. W przeliczeniu na jednego mieszkańca dług publiczny osiągnął poziom około 53,7 tysiąca złotych. Oznacza to wzrost o 8,5 tysiąca złotych w porównaniu z poprzednim rokiem – suma, która dla wielu rodzin stanowi kilkumiesięczne dochody.
Skala problemu staje się jeszcze bardziej widoczna, gdy spojrzy się na dynamikę wzrostu wydatków w dłuższej perspektywie. W porównaniu do 2015 roku wydatki publiczne na osobę wzrosły aż o 140 procent – z niespełna 20 tysięcy złotych do obecnych 48 tysięcy złotych. Sam wzrost w ostatnim roku wyniósł 12 procent, co znacznie przekracza tempo wzrostu gospodarczego.
Główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju Marcin Zieliński przestrzega przed konsekwencjami takiej polityki fiskalnej. Ekspert podkreśla konieczność przywrócenia równowagi między dochodami a wydatkami oraz między potrzebami obecnych i przyszłych pokoleń. Zieliński ostrzega, że polityka fiskalna nie może polegać na ściganiu się na obietnice transferów i innych wydatków.
Przyczyny lawinowego wzrostu kosztów
Za dramatycznym wzrostem wydatków państwowych stoi kilka kluczowych czynników. Rozbudowane programy socjalne pochłaniają coraz większą część budżetu, podczas gdy koszty funkcjonowania samego aparatu państwowego również systematycznie rosną. Do tego dochodzą wydatki na inwestycje infrastrukturalne oraz koszty związane z bezpieczeństwem i zdrowiem publicznym.
Największym problemem pozostaje jednak brak systemowego podejścia do zrównoważenia tych wydatków ze stabilnymi źródłami dochodów. Państwo finansuje rosnące koszty głównie poprzez zaciąganie kolejnych zobowiązań, co prowadzi do spirali zadłużenia.
Eksperci ostrzegają, że taka polityka fiskalna może mieć poważne konsekwencje dla przyszłych pokoleń. Rosnący dług publiczny oznacza, że przyszli podatnicy będą musieli spłacać zobowiązania zaciągnięte przez obecny rząd. To klasyczny przykład przerzucania kosztów dzisiejszych decyzji na kolejne pokolenia.