Polscy producenci alkoholu dostali niepokojące wiadomości z Ministerstwa Finansów. Według doniesień „Puls Biznesu”, rząd planuje gwałtowne przyspieszenie podwyżek akcyzy, które mogą całkowicie zmienić krajobraz branży alkoholowej. Nieoficjalne informacje przekazane firmom sugerują, że dotychczasowa polityka stopniowych, przewidywalnych zmian odchodzi do lamusa.
Akcyza na alkohol skoczy o 25%. Branża bije na alarm
Nowe władze najwyraźniej uznały dotychczasowy plan za zbyt łagodny. Podczas gdy poprzedni rząd zakładał delikatne korekty rozłożone w czasie, obecna ekipa stawia na radykalną zmianę kursu. Decyzja ta już teraz wywołuje niepokój wśród tysięcy przedsiębiorców związanych z branżą alkoholową.
Skala planowanych zmian przeraża producentów. W 2026 roku akcyza ma wzrosnąć o 15 procent, a rok później o kolejne 10 procent. Dla porównania, dotychczasowa „mapa akcyzowa” przewidywała znacznie mniejsze podwyżki, które miały trwać do 2027 roku.
Bartłomiej Morzycki z Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego Browary Polskie nie ukrywa zaniepokojenia. Według jego oceny, proponowana podwyżka oznacza trzykrotnie wyższy wzrost niż ten zapisany w obowiązujących wcześniej planach. Przedstawiciele branży podkreślają, że takie gwałtowne zmiany uniemożliwiają długoterminowe planowanie inwestycji i rozwoju.
Sektor alkoholowy w Polsce to nie tylko wielkie koncerny, ale także tysiące miejsc pracy – od rolników uprawiających surowce, przez pracowników zakładów przetwórczych, po osoby zajmujące się logistyką i sprzedażą. Wszystkie te grupy mogą odczuć skutki nadchodzących zmian.
Branża w szoku. „To trzykrotnie wyższy wzrost”
Już tegoroczna pięcioprocentowa podwyżka akcyzy sprawiła, że konsumenci odczuli różnicę przy kasie. Butelka wódki podrożała z 25 do około 27 złotych, piwo zdrożało z 3 do 3,20 złotego, a wino wzrosło z 20 do 21 złotych za butelkę.
Po wdrożeniu planowanych zmian sytuacja może się jeszcze bardziej skomplikować. Eksperci szacują, że cena butelki wódki może przekroczyć 30 złotych, a pozostałe alkohole również podrożeją o kilkanaście procent. Dla wielu rodzin będzie to odczuwalny cios budżetowy.
Przedstawiciele branży ostrzegają, że drastyczne podwyżki mogą doprowadzić do niezamierzonych skutków. Zamiast ograniczenia spożycia, może wzrosnąć szara strefa i nielegalna sprzedaż alkoholu. Historia pokazuje, że zbyt wysokie obciążenia fiskalne często prowadzą do rozwoju czarnego rynku.
Rząd stawia na zdrowie i budżet. Czy to wystarczy?
Ministerstwo Finansów argumentuje swoje decyzje potrzebą wzmocnienia budżetu państwa oraz troską o zdrowie Polaków. Według przedstawicieli resortu, wyższe ceny mają skutecznie zniechęcać do nadmiernego spożywania alkoholu, szczególnie wśród osób o niższych dochodach.
Resort traktuje wzrost akcyzy nie tylko jako instrument fiskalny, ale również jako narzędzie profilaktyki zdrowotnej. Przedstawiciele ministerstwa podkreślają, że walka z alkoholizmem i jego zdrowotnymi konsekwencjami wymaga zdecydowanych działań.
Mimo że oficjalna decyzja nie została jeszcze ogłoszona, branża intensywnie przygotowuje się do obrony swoich interesów. W najbliższych tygodniach można spodziewać się konsultacji społecznych i prób wywierania nacisku na rząd przez organizacje branżowe. Nie wykluczono również protestów, które mogą objąć całą branżę alkoholową.