Rosyjski przemysł zbrojeniowy, zasilany technologiami z Chin, produkuje więcej niż cała Europa. Generał Skrzypczak ujawnia: Putin odtwarza korpusy wojskowe przy granicach Łotwy i Finlandii. Czy NATO zdąży zareagować, zanim Bałtyk stanie się nowym punktem zapalnym?
Sojusz Moskwy z Pekinem. Chiny napędzają rosyjską machinę wojenną
Dwa lata temu zachodni analitycy zakładali, że Rosja potrzebuje lat, by odbudować armię po stratach w Ukrainie. Dziś generał Waldemar Skrzypczak przyznaje: zlekceważono skalę współpracy Kremla z Chinami.
– Gdy Putin przestawił gospodarkę na tryb wojenny, zastąpił zachodnie komponenty chińskimi. Dziś ich przemysł zbrojeniowy jest wydajniejszy niż cała Europa razem wzięta – mówi były dowódca Wojsk Lądowych w rozmowie z redakcją „Faktu”.
Kluczem okazała się nie tylko wymiana technologii, ale i synchronizacja produkcji. – Rosjanie masowo wytwarzają czołgi, drony i rakiety, korzystając z chińskich linii montażowych. To nie jest tymczasowe wsparcie, to strategiczny sojusz – podkreśla Skrzypczak. Efekt?
W Leningradzkim Okręgu Wojskowym, reaktywowanym w lutym 2024 roku, formowane są dwa korpusy armijne. Każdy ma dysponować dywizją zmechanizowaną i samodzielną brygadą. Według generała, jednostki osiągną gotowość bojową już w przyszłym roku.
Łotwa na celowniku? Nowe rosyjskie korpusy i zagrożenie dla Bałtyku
Putin nie ukrywa, że jego plany wykraczają poza Ukrainę. Generał Skrzypczak wskazuje na Leningradzki Okręg Wojskowy, gdzie wojska koncentrują się przy granicach z Łotwą, Estonią i Finlandią. – To nie są defensywne manewry. Moskwa szykuje się do konfrontacji z NATO na lądzie, a nie na morzu – alarmuje ekspert.
Najsłabszym ogniwem może okazać się Łotwa, gdzie rosyjskojęzyczna mniejszość stanowi ponad 25% populacji. – Putin potrzebuje pretekstu. Wystarczy prowokacja z udziałem »prześladowanych« Rosjan, by powtórzyć scenariusz z Donbasu – tłumaczy generał.
Tymczasem Unia Europejska wciąż dyskutuje o planach modernizacji armii po 2028 roku. – Putin ma już przewagę. Jeśli Zachód nie przyspieszy, Bałtyk stanie się polem bitwy – dodaje Skrzypczak.
Według analiz, kluczowy moment nadejdzie w 2025 roku, gdy nowe rosyjskie korpusy osiągną pełną gotowość. Tymczasem w Europie wciąż słychać więcej deklaracji niż konkretów. Czy sojusz NATO zdoła przekształcić słowa w czyn, zanim Putin wykorzysta swoją przewagę?