Mimo mnożących się komisji i zespołów zajmujących się deregulacją gospodarki, przedsiębiorcy wciąż czekają na faktyczne uproszczenia. Profesor Witold Orłowski alarmuje, że bez konkretnych działań stracimy konkurencyjność, a biurokracja nadal będzie hamować rozwój polskiej gospodarki.
Komisje bez efektów. Gospodarka zaczyna się psuć
Deregulacja stała się w ostatnim czasie tematem numer jeden w polskiej debacie gospodarczej. W Sejmie działają aż dwie komisje zajmujące się tą kwestią, w Senacie funkcjonuje analogiczna komisja, istnieje także specjalny pełnomocnik rządowy do spraw deregulacji i dialogu gospodarczego. Wisienką na torcie okazuje się zespół kierowany przez Rafała Brzoskę, który ma opracowywać pakiety ustaw deregulacyjnych.
Czy jednak po tych działaniach nastąpią faktyczne zmiany, czy też skończy się jedynie na medialnych obietnicach? Historia pokazuje, że podobne inicjatywy podejmowano już wielokrotnie, a efekty były mizerne.
Najgłośniejszą z nich była Komisja Nadzwyczajna „Przyjazne Państwo” pod przewodnictwem Janusza Palikota, powołana w 2007 roku, która miała ograniczyć biurokrację. Nadzieje przedsiębiorców były ogromne, lecz później przyszło bolesne rozczarowanie.
Profesor Witold Orłowski, były szef doradców ekonomicznych prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, przypomina, że samo stworzenie listy pomysłów i zaproszenie przedstawicieli biznesu do współpracy to dopiero początek długiej drogi. Od opracowania projektu do jego faktycznego wdrożenia istnieje bowiem ogromna przepaść, którą niezwykle trudno pokonać.
Urzędnicy kontra przedsiębiorcy
Problemem nie są wyłącznie przepisy, ale również sposób ich interpretacji i implementacji przez urzędników. Nawet najlepiej zapisane prawo może zostać wypaczone w praktyce. Profesor Orłowski przytacza przykład „milczącej zgody” – mechanizmu, który teoretycznie miał ułatwić życie przedsiębiorcom. W rzeczywistości urzędy często wysyłają dodatkowe pytania ostatniego dnia terminu, co powoduje, że liczenie czasu rozpoczyna się od nowa.
Deregulacja musi zatem obejmować nie tylko zmiany w prawie, ale także reformę sposobu funkcjonowania urzędów, co okazuje się znacznie trudniejszym zadaniem. Urzędnicy często bronią swoich pozycji i kompetencji, co jest zjawiskiem powszechnym nie tylko w Polsce, ale na całym świecie.
Politycy deklarują chęć ułatwiania życia przedsiębiorcom, ale paradoksalnie często jeszcze bardziej je komplikują. Doskonałym przykładem był Polski Ład – sztandarowy projekt poprzedniego rządu, który zamiast uprościć system podatkowy, wprowadził dodatkowy chaos i niepewność.
Brzoski zespół może być iskierką nadziei, lecz to nie on będzie ostatecznie wdrażał zmiany – odpowiedzialność za ich realizację spoczywa na rządzie. Historia pokazuje, że niewielu przywódcom udało się przeprowadzić głębokie deregulacje. Takiego wyczynu dokonali w latach 80. ubiegłego wieku amerykański prezydent Ronald Reagan i brytyjska premier Margaret Thatcher, jednak musieli mierzyć się z falą krytyki i protestami różnych grup społecznych.
Konieczność pilnych zmian
Profesor Orłowski dostrzega kilka czynników, które mogą motywować rząd do działania. Przede wszystkim – łatwe czasy dla polskiej gospodarki definitywnie się skończyły. Dotychczas za deregulację zabierano się najczęściej w momentach kryzysu, by później, gdy sytuacja zaczynała się poprawiać, odkładać ambitne reformy na półkę.
– Rząd chyba już się zorientował, że ciężkie czasy przed nami i trzeba działać. Tracimy przewagi konkurencyjne, tanią pracę. Nie możemy dłużej siedzieć z założonymi rękami i czekać, aż przyjadą Niemcy i wybudują nam kolejne fabryki – ocenia profesor Orłowski.
Zdaniem eksperta, polska gospodarka powinna rozwijać się samodzielnie, opierając się na innowacjach i nowoczesnych technologiach. Poprzedni rząd pod kierownictwem Mateusza Morawieckiego również dostrzegał tę potrzebę, jednak wprowadzając Polski Ład, spowodował więcej problemów niż korzyści.
Skoro obecny rząd nie może obniżyć podatków ani bezpośrednio zasilić gospodarki dodatkowymi środkami, powinien przynajmniej dać jej więcej swobody działania. Profesor Orłowski z niepokojem przysłuchuje się pomysłom niektórych polityków koalicji rządzącej, sugerujących dodatkowe opodatkowanie przedsiębiorców, na przykład w celu finansowania programu tanich mieszkań.
Obecnie priorytetem powinno być ożywienie gospodarki i stworzenie jej lepszych warunków do rozwoju. Mamy przeregulowaną gospodarkę z nieefektywnym aparatem biurokratycznym, za co odpowiedzialność ponoszą politycy. System wymaga gruntownej przebudowy, aby premiowani byli pracownicy kompetentni i zaangażowani, a nie karierowicze myślący wyłącznie o własnych interesach.
Źródło: wprost.pl