Niemcy i inne państwa europejskie stawiają Rosji ultimatum w sprawie konfliktu na Ukrainie. Jeśli do końca dnia Moskwa nie ogłosi miesięcznego rozejmu, zostaną wprowadzone nowe sankcje o niespotykanej dotąd skali.
Europejskie mocarstwa tracą cierpliwość
Dyplomatyczna ofensywa nabrała tempa po tym, jak Berlin oficjalnie wezwał Kreml do natychmiastowej reakcji. Stefan Kornelius, przedstawiciel władz niemieckich, nie pozostawił złudzeń co do powagi sytuacji, informując o zbliżającym się terminie ultimatum.
Johann Wadephul, szef niemieckiego MSZ, jasno określił oczekiwania – Moskwa musi zgodzić się na wstrzymanie ognia i rozpoczęcie dialogu z Kijowem, który deklaruje gotowość do rozmów.
Stanowisko Niemiec nie jest odosobnione. Również przywódcy Francji i dyplomaci brytyjscy wystosowali podobne ostrzeżenia, podkreślając, że nowe obostrzenia zostaną wprowadzone we współpracy z USA.
Zełenski wyciąga rękę, ale stawia warunki
Prezydent Ukrainy nie pozostał bierny wobec tych wydarzeń. Zaapelował o całkowite wstrzymanie walk od wtorku, uznając to za niezbędny krok do rozpoczęcia negocjacji pokojowych.
Zełenski posunął się jeszcze dalej, deklarując swoją obecność w Stambule już 15 maja. Tam miałby osobiście spotkać się z Putinem, jeśli rosyjska strona wyrazi taką wolę.
Friedrich Merz, kanclerz Niemiec, równocześnie zapewnił o kontynuacji znaczącej pomocy wojskowej dla Ukrainy, sygnalizując, że Europa nie zamierza rezygnować z dwutorowej strategii nacisku.
