Polityczna scena w Polsce znów stoi przed wielkim wstrząsem. Karol Nawrocki, który w niedzielę pokonał Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze wyborów prezydenckich, może okazać się kluczem do całkowitej przebudowy układu sił w państwie. Choć różnica głosów była minimalna, konsekwencje tej wygranej mogą być ogromne.
Kaczyński nie czeka do 2027 roku. Rusza realizacja planu
Na Nowogrodzkiej nie ma czasu na świętowanie. Euforia szybko ustąpiła miejsca intensywnym przygotowaniom do realizacji ambitnego planu. Jarosław Kaczyński doskonale wie, że prezydencka wygrana to tylko pierwszy etap większej gry.
Prezes PiS najwyraźniej nie zamierza spokojnie oczekiwać na kolejne wybory parlamentarne. Leszek Miller, były premier, już przed drugą turą ostrzegał przed tym, co może nastąpić. Według jego prognoz, pierwszym krokiem będzie złożenie wniosku o konstruktywne wotum nieufności wobec gabinetu Donalda Tuska.
Matematyka sejmowa pokazuje, że zadanie wcale nie jest niemożliwe. Kaczyńskiemu wystarczy przekonać zaledwie 19 posłów z obecnej koalicji rządzącej, aby skompletować nową większość. Resztę mandatów zapewni mu Konfederacja, Wolni Republikanie oraz dwóch prawicowych posłów niezrzeszonych.
Potencjalni kandydaci do „przepiętki” już są w zasięgu wzroku. Mogą to być parlamentarzyści z Polski 2050, rozczarowani słabym wynikiem Szymona Hołowni, lub posłowie PSL, których konserwatywne poglądy bliższe są prawicowej wizji kraju.
– Zwycięstwo Nawrockiego to Kaczyński, który rozpocznie montowanie nowej większości sejmowej. Jak pan Kaczyński zaproponuje Mentzenowi, żeby został prezesem Rady Ministrów, to nie zostanie? Z kogo miałby montować tę większość? To Konfederacja oraz różne grupy z PSL i Polski 2050. Uzbiera się większość – skomentował były premier Leszek Miller.
Mentzen premierem? PiS gotowe na ustępstwa
Miller sugeruje, że w nowym układzie funkcję premiera mógłby objąć Sławomir Mentzen. To byłoby zaskakujące posunięcie, ale PiS zdaje sobie sprawę, że bez poważnych koncesji nie uda się przekonać Konfederacji do współpracy. Tylko najwyższe stanowiska mogą usatysfakcjonować partię Krzysztofa Bosaka.
Również prof. Antoni Dudek przewiduje podobny scenariusz. Według historyka, natychmiast po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich ruszą wysłańcy Kaczyńskiego, szczególnie do PSL, aby przekonać ludowców do zmiany orientacji politycznej.
Koalicja 15 października może się przygotować na trudne czasy. Współpraca z nowym prezydentem będzie praktycznie niemożliwa, a perspektywa utraty władzy staje się coraz bardziej realna. Najbliższe miesiące zapowiadają się jako okres intensywnego politycznego chaosu.
