Lech Wałęsa nie zamierza milczeć na temat nowego prezydenta Polski. Legendarny przywódca Solidarności udzielił szokującego wywiadu austriackiemu dziennikowi „Der Standard”, w którym nie tylko potwierdził swoją nieobecność na ceremonii zaprzysiężenia Karola Nawrockiego, ale także rzucił poważne oskarżenia pod adresem nowej głowy państwa. Jego słowa brzmią jak wyrok – były prezydent obawia się, że będzie musiał wstydzić się za swojego następcę.
Wałęsa uderza w Nawrockiego: „Będę musiał się za niego wstydzić”
Rozmowa z austriackimi dziennikarzami ujawniła głęboki konflikt między dawnym opozycjonistą a nowym prezydentem. Wałęsa nie kryje swojego rozczarowania i otwarcie mówi o swoich obawach związanych z prezydenturą Nawrockiego. Co więcej, jego nieobecność na uroczystości zaprzysiężenia nie była przypadkowa – była świadomą demonstracją niezgody na wybór, który jego zdaniem budzi poważne wątpliwości.
Były prezydent poszedł o krok dalej niż większość krytyków nowego prezydenta. W rozmowie z TVP Info wprost zakwestionował legalność wyboru Nawrockiego, odnosząc się do zamieszania wokół propozycji ponownego przeliczenia głosów, na którą nie zgodził się Sąd Najwyższy. Wałęsa stwierdził kategorycznie, że dopóki głosy nie zostaną sprawdzone, nie uznaje Nawrockiego za prawowitego prezydenta. To bezprecedensowe stanowisko byłej głowy państwa wobec swojego następcy.
Szczególnie mocno zabrzmiały słowa Wałęsy o życiorysie nowego prezydenta, który nazwał wprost gorszącym. Dawny przywódca Solidarności nie podał konkretnych szczegółów, ale jego wypowiedź sugeruje, że ma poważne zastrzeżenia do przeszłości Nawrockiego. Ta krytyka nabiera dodatkowego znaczenia w kontekście wieloletniego doświadczenia Wałęsy w polskiej polityce i jego roli w obaleniu komunizmu.
Były prezydent nie poprzestał jednak tylko na krytyce konkretnej osoby. Jego diagnoza sięga znacznie głębiej i dotyka fundamentalnych problemów współczesnej demokracji. W rozmowie z austriackimi mediami nakreślił niepokojący obraz kryzysu demokratycznych instytucji, który jego zdaniem dotyka całą Europę.
Gorzka diagnoza stanu demokracji
Wałęsa wskazał na paradoksalny efekt rozwoju technologicznego. Jego zdaniem internet i media społecznościowe, które miały wzmocnić demokrację, w rzeczywistości obnażyły kłamstwa polityków i podkopały zaufanie obywateli do demokratycznych instytucji. Dawniej, jak twierdzi, politycy też kombinowali, ale łatwiej było to ukryć przed opinią publiczną. Teraz każde kłamstwo zostaje szybko zdemaskowane, co prowadzi do rozczarowania i poczucia braku reprezentacji wśród obywateli.
Były prezydent przedstawił brutalną ocenę współczesnej klasy politycznej. Według niego do władzy pchają się głównie nieudacznicy, którzy próbują zrekompensować sobie niepowodzenia w innych dziedzinach życia. Jednocześnie mądrzy i kompetentni ludzie, zniechęceni poziomem polityki, wycofują się z życia publicznego. To pozostawia pole populistom, którzy wykorzystują frustrację społeczną dla własnych celów.
Wałęsa zaproponował konkretne rozwiązania mające przywrócić zaufanie do demokracji. Postuluje ograniczenie kadencji polityków do maksymalnie dwóch, argumentując prowokacyjnie, że gdyby Putin miał takie ograniczenie, nie byłoby wojny na Ukrainie. Dodatkowo proponuje wprowadzenie mechanizmów demokratycznego odwoływania urzędników, którzy zachowują się niewłaściwie, oraz zapewnienie pełnej przejrzystości finansowania partii politycznych.
Ostrzeżenie przed geopolitycznym zagrożeniem
W kontekście międzynarodowym Wałęsa nakreślił niepokojący obraz współczesnych wyzwań. Rosja, jego zdaniem, wciąż myśli kategoriami przemocy i stanowi realne zagrożenie dla Europy. Jednocześnie Chiny przygotowują się do działań wobec Tajwanu. Europa natomiast, choć przeszła na bardziej cywilizowany sposób rozwiązywania konfliktów, boryka się z brakiem jednomyślności.
Były prezydent dostrzega fundamentalny podział w europejskich społeczeństwach między zwolennikami budowania nowego świata na idei wolności a tymi, którzy chcą oprzeć go na wartościach religijnych. Ten konflikt osłabia zdolność Europy do skutecznego przeciwstawienia się zewnętrznym zagrożeniom.
Wałęsa wezwał do znalezienia wspólnego mianownika, przypominając, że Polakom udało się zjednoczyć wokół celu obalenia komunizmu. Teraz, jego zdaniem, takim jednoczącym celem mogłaby być obrona przed agresywną polityką Rosji. To apel szczególnie aktualny w kontekście trwającej wojny na Ukrainie i rosnących napięć geopolitycznych.