Warszawska Sadyba skrywa tajemnicę, o której niewiele osób wie. Między blokami przy ulicy Grzesiuka kryją się mieszkania dla rządowej elity, gdzie czynsz znacznie odbiega od rynkowych stawek. Wkrótce jednak część lokatorów może całkowicie zapomnieć o comiesięcznych przelewach za wynajem. Kancelaria Premiera szykuje bowiem zmiany, które wywołują gorącą dyskusję o przywilejach władzy.
Ministrowie przestaną płacić za służbowe mieszkania. Dołączą do elit z darmowymi lokalami
Informacje, które dotarły do redakcji „Rzeczpospolitej”, wskazują na przygotowywane przez rząd rozporządzenie o charakterze przełomowym dla kieszeni wysokich urzędników państwowych. Ministrowie oraz wicepremierzy mają zostać całkowicie zwolnieni z obowiązku płacenia za lokale służbowe. Dotychczas osoby piastujące najwyższe stanowiska w administracji państwowej uiszczały opłaty w wysokości 50,55 złotych za metr kwadratowy powierzchni zajmowanego mieszkania.
Zmiana oznacza, że członkowie rządu dołączą do ekskluzywnego grona polityków korzystających z pełnego finansowania mieszkań przez państwo. W tym elitarnym klubie znajdują się już prezydent, premier, marszałkowie oraz parlamentarzyści.
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów tłumaczy planowane modyfikacje koniecznością wyrównania standardów między różnymi organami konstytucyjnymi. Argumentacja opiera się na założeniu, że skoro inni przedstawiciele władzy korzystają z takich przywilejów, podobne uprawnienia należą się również ministrom.
Finalizacja prac nad nowymi regulacjami przewidziana jest na trzeci kwartał bieżącego roku. Po wejściu przepisów w życie, koszty wynajmu przejmą poszczególne ministerstwa lub bezpośrednio Kancelaria Premiera. Jedynie opłaty eksploatacyjne, takie jak media, pozostaną po stronie mieszkańców. Dla przeciętnego ministra zajmującego lokal o powierzchni około 60 metrów kwadratowych oznacza to roczną oszczędność przekraczającą 36 tysięcy złotych.
Luksus czy standard z minionej epoki?
Prezydent Rzeczypospolitej dysponuje imponującym zestawem nieruchomości rozsianych po całym kraju. Portfolio obejmuje Pałac Prezydencki w centrum stolicy, historyczny Belweder, malowniczy dworek w Ciechocinku, górski zamek w Wiśle oraz nadmorski ośrodek na Półwyspie Helskim. Premier rezyduje w ekskluzywnej willi przy ulicy Sulkiewicza 6 w Warszawie, która od lat służy szefom polskiego rządu.
Parlamentarzyści również nie mogą narzekać na brak wsparcia mieszkaniowego. Dane pokazują, że 207 posłów zamieszkuje w Domu Poselskim, podczas gdy 211 wybiera miesięczny ryczałt sięgający 4,5 tysiąca złotych na wynajem prywatnego lokum w stolicy. Senatorowie korzystają z identycznych możliwości, co daje im komfort pracy w Warszawie bez konieczności ponoszenia pełnych kosztów zakwaterowania.
Tymczasem rządowe osiedle przy ulicy Grzesiuka, gdzie znajduje się większość służbowych mieszkań dla urzędników, prezentuje zgoła odmienny obraz. Kompleks trzech bloków wybudowanych na początku lat dziewięćdziesiątych oferuje lokale o powierzchni od 26 do niemal 76 metrów kwadratowych. Mimo konkurencyjnych stawek – osoby spoza listy uprawnionych płacą 60,66 złotych za metr – miejsce to boryka się z chronicznym problemem pustostanów.
Miliony na remonty, a mieszkania stoją puste
Dane z października 2023 roku ujawniają zaskakującą rzeczywistość rządowego osiedla. Na 59 dostępnych lokali aż 30 pozostawało niezamieszkanych. Wśród 29 lokatorów zaledwie 11 osób zajmowało kierownicze stanowiska państwowe, w tym czterech wiceministrów i dwóch prezesów urzędów centralnych. Pozostali mieszkańcy to prawdopodobnie byli urzędnicy zachowujący prawo do lokalu lub członkowie ich rodzin.
Próby ratowania sytuacji pochłonęły znaczące środki publiczne. W latach 2021-2023 na modernizację bloków i poprawę bezpieczeństwa wydatkowano ponad 5 milionów złotych. W 2024 roku wymieniono wyeksploatowane meble w mieszkaniach. Jednak były senator Antoni Mężydło, niegdyś lokator osiedla, nie pozostawił złudzeń co do efektów tych inwestycji. Jego określenie o panującym tam „stylu gierkowskim, jak w hotelu” oddaje atmosferę miejsca zatrzymanego w czasie.
Paradoks sytuacji polega na tym, że podczas gdy państwo planuje zwolnić ministrów z opłat czynszowych, równocześnie nie potrafi skutecznie zagospodarować posiadanych zasobów mieszkaniowych.
Obowiązujące od 2002 roku rozporządzenie dopuszcza wynajmowanie lokali na wolnym rynku, gdy brakuje mieszkań rządowych. Centrum Informacyjne Rządu milczy jednak w kwestii ewentualnego finansowania ministrom mieszkań spoza państwowych zasobów, co mogłoby oznaczać dodatkowe, trudne do oszacowania koszty dla budżetu.


