Profesor Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, zaprezentował w wywiadzie dla „Faktu” propozycję, która może wzbudzić gorącą dyskusję wśród polityków i prawników. Konstytucjonalista odnosi się do funkcjonowania najwyższego urzędu w państwie i jego relacji z władzą ustawodawczą. Jego słowa padły w kontekście obecnej sytuacji politycznej w kraju.
Konstytucjonalista chce odebrać prezydentowi kluczowe uprawnienia. „Trzeba wprowadzić poprawkę”
Znany prawnik nie po raz pierwszy zabiera głos w sprawach budzących emocje. Jego wypowiedzi często dotyczą funkcjonowania instytucji państwowych i sposobu wykonywania przez nie konstytucyjnych kompetencji. Tym razem profesor zdecydował się na sformułowanie tezy, która może mieć dalekosiężne konsekwencje dla polskiego systemu prawnego.
Kontrowersje wokół działań głowy państwa narastają od miesięcy. Różne środowiska prawnicze prezentują odmienne interpretacje zapisów konstytucyjnych dotyczących uprawnień prezydenckich. W tym kontekście pojawiają się coraz śmielsze propozycje zmian ustrojowych.
Historia kontrowersyjnych wypowiedzi konstytucjonalisty jest dłuższa niż można by sądzić. Tuż po wyborach prezydenckich Zoll należał do grona osób sugerujących ówczesnemu marszałkowi Sejmu zablokowanie zaprzysiężenia Karola Nawrockiego. Szymon Hołownia ostatecznie nie zdecydował się na taki krok, co spotkało się z falą krytyki ze strony zwolenników koalicji 13 grudnia.
W listopadzie ubiegłego roku, gdy prezydent Nawrocki sprawował urząd od trzech miesięcy, profesor ponownie wystąpił z ostrą krytyką. Tym razem jego uwagi dotyczyły odmowy nominacji 46 sędziów przez głowę państwa. Zoll ocenił wtedy, że prezydent nie posiada kompetencji do takiego działania i łamie konstytucję.
Na zarzuty byłego prezesa Trybunału odpowiedział były prezydent Andrzej Duda, zwracając uwagę na manipulacyjny charakter tych słów. Duda podkreślił, że nominowanie sędziów stanowi prerogatywę prezydenta, którą wykonuje poprzez akt nominacji i odebranie ślubowania albo poprzez odmowę nominacji. Były prezydent zaznaczył, że nie jest to decyzja administracyjna, lecz akt władczy głowy państwa.
Radykalna propozycja zmiany konstytucji
Najnowsza wypowiedź profesora Zolla idzie jednak znacznie dalej niż poprzednie. W rozmowie z dziennikarzami „Faktu” konstytucjonalista stwierdził, że prezydenckie weta to paraliż władzy legislacyjnej oraz nadużycie kompetencji przez głowę państwa. Wskazał, że Polacy odczują konsekwencje takiego stanu rzeczy, ponieważ zadaniem Sejmu i rządu jest porządkowanie spraw państwowych. Według prawnika prawo wymaga ciągłych zmian ze względu na zmieniające się okoliczności i warunki.
Zoll zaznaczył, że prezydent posiada możliwość skierowania ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. Dodał przy tym, pomijając fakt, że trybunał obecnie nie działa. Ta uwaga wydaje się mylić nieuznawanie Trybunału przez rząd Donalda Tuska oraz część prawników z faktycznym brakiem działania tej instytucji. Co ciekawe, wielu prawników kwestionujących obecnie TK to osoby, które w przeszłości protestowały przeciwko rządom poprzedniej koalicji, a dziś popierają obecne władze.
Profesor przedstawił następnie swoją najdalej idącą propozycję. Stwierdził, że należy rozważyć wprowadzenie poprawki do konstytucji, która odebrałaby prezydentowi możliwość wetowania ustaw. Jego zdaniem do kontroli konstytucyjnej wystarczyłby dobrze funkcjonujący trybunał.
Warto przypomnieć, że prezydent Karol Nawrocki od początku swojej kadencji zawetował siedemnaście ustaw, jednocześnie podpisując ponad dziewięćdziesiąt. Przy takich proporcjach trudno mówić o nadużyciu kompetencji czy paraliżu władzy ustawodawczej. Propozycja profesora Zolla wzbudza wątpliwości co do celów, w jakich wykorzystywany jest autorytet byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego.


