W polskim życiu publicznym dochodzi do zmiany, która nie umknęła uwadze obserwatorów sceny politycznej i społecznej. To, co przez wiele lat stanowiło nieodłączny element grudniowego kalendarza najważniejszej instytucji państwowej, tym razem nie znajdzie swojego miejsca w harmonogramie uroczystości. Decyzja ta wywołuje dyskusję nie tylko wśród bezpośrednio zainteresowanych, ale także w szerszych kręgach opinii publicznej.
Pałac Prezydencki zrywa z wieloletnią tradycją. Co się stało z Chanuką?
Przez lata rezydencja prezydenta była sceną wydarzeń wykraczających poza standardowe funkcje reprezentacyjne. Stawała się miejscem, gdzie spotykały się różne nurty kulturowe i religijne tworzące tkankę polskiego społeczeństwa. Takie gesty miały wymiar nie tylko ceremonialny, ale przede wszystkim symboliczny, pokazując otwartość najwyższego urzędu w państwie na dialog z mniejszościami.
Tegoroczna sytuacja wprowadza jednak nową jakość. Informacje przekazane przez przedstawicieli wspólnoty żydowskiej w rozmowie z dziennikarzami nie pozostawiają wątpliwości – zaproszenia do siedziby głowy państwa nie trafiły do adresatów. Oznacza to faktyczny koniec pewnej tradycji, której korzenie sięgają wielu lat wstecz.
Warto przypomnieć, że dotychczas rezygnacja z organizacji tego typu uroczystości w Pałacu należała do rzadkości. Ostatni precedens miał miejsce sześć lat temu, gdy kalendarz liturgiczny nałożył się na zbliżające się święta Bożego Narodzenia, a prezydent nie przebywał wówczas w stolicy. Mimo tych okoliczności znaleziono rozwiązanie alternatywne – zorganizowano spotkanie o charakterze świąteczno-noworocznym, które pozwoliło zachować ciągłość relacji między urzędem a społecznością żydowską.
Obecna decyzja nie jest jednak wynikiem trudności logistycznych czy kalendarzowych. Sygnały o możliwej zmianie pojawiły się już wcześniej, gdy kandydat na urząd prezydenta Karol Nawrocki wypowiadał się w mediach na temat swoich planów. W wywiadzie dla rozgłośni radiowej jasno stwierdził, że nie zamierza podtrzymywać praktyki zapalania chanukowych świec w prezydenckiej siedzibie. Ta zapowiedź nabiera teraz konkretnego kształtu.
Decyzja ta wpisuje się w szerszy kontekst pytań o kierunek polityki symbolicznej, którą obierze urząd prezydenta. Symbole i gesty w przestrzeni publicznej mają ogromne znaczenie, zwłaszcza gdy pochodzą z najwyższych instytucji państwowych. Ich obecność lub nieobecność bywa odczytywana jako sygnał dotyczący priorytetów i wartości, które dana władza chce reprezentować.
Nowe miejsce, stara tradycja
Brak uroczystości w Pałacu nie oznacza jednak całkowitego zaniku obchodów w przestrzeni publicznej. Chanuka w tym roku znajdzie swoje miejsce w gmachu parlamentu, gdzie zaplanowano wydarzenie na połowę grudnia. Rabin Szalom Dow Ber Stambler, który kieruje strukturami Chabad-Lubawicz w Polsce i współorganizuje przedsięwzięcie, pozytywnie ocenia współpracę z Kancelarią Sejmu.
Organizatorzy otrzymują informacje wskazujące na zainteresowanie wydarzeniem ze strony przedstawicieli różnych środowisk. Sejm ma przecież własną historię jako miejsce uroczystości religijnych różnych wyznań, więc przeniesienie obchodów nie jest całkowitym novum. Wymaga to jednak pewnych dostosowań – zarówno jeśli chodzi o aspekty praktyczne, jak i liczbę potencjalnych uczestników.
Charakter spotkania ma pozostać zgodny z dotychczasową formułą świętowania tego żydowskiego święta na polskim gruncie. Planowana jest obecność osób pełniących ważne funkcje publiczne oraz zaproszonych gości, dla których udział w ceremonii ma znaczenie nie tylko religijne, ale także społeczne i kulturowe. Zmiana lokalizacji staje się więc próbą zachowania ciągłości przy jednoczesnym dostosowaniu się do nowych realiów.
Warto dodać, że kilka dni po chanukowych obchodach w Sejmie odbędzie się kolejne tradycyjne wydarzenie – spotkanie wigilijne parlamentarzystów. Marszałek Włodzimierz Czarzasty wyraźnie podkreśla w rozmowie z dziennikarzami, że w tej kwestii nie planuje żadnych rewolucyjnych zmian. Jego słowa wskazują na przywiązanie do sprawdzonych form i szacunek dla ukształtowanych zwyczajów, niezależnie od własnych przekonań światopoglądowych.
Taka postawa pokazuje, że parlament pozostaje miejscem, gdzie różnorodność religijna i kulturowa znajduje swoje odzwierciedlenie w oficjalnych ceremoniach. Ostatecznie więc tradycje świąteczne nie znikają z polskiego życia publicznego, choć ich geografia ulega pewnym przesunięciom odzwierciedlającym aktualne decyzje poszczególnych instytucji państwowych.


