Zbliżający się finał corocznej zbiórki na rzecz polskiej służby zdrowia po raz kolejny wywołuje dyskusje wykraczające daleko poza charytatywny charakter wydarzenia. Tegoroczna edycja, zaplanowana na styczeń przyszłego roku, będzie wyjątkowa z jednego powodu – po raz pierwszy odbędzie się podczas kadencji Karola Nawrockiego jako głowy państwa.
Prezydent a WOŚP. Kancelaria unika odpowiedzi
Trzydziesty czwarty finał akcji charytatywnej skupi się na wsparciu diagnostyki i terapii schorzeń przewodu pokarmowego u najmłodszych pacjentów. Organizatorzy tradycyjnie liczą na zaangażowanie nie tylko zwykłych obywateli, ale także przedstawicieli władz i osób publicznych. To właśnie w tym kontekście redakcja jednego z czołowych portali informacyjnych postanowiła zapytać wprost Kancelarię Prezydenta o plany dotyczące udziału w nadchodzącej zbiórce.
Pytanie było konkretne i proste: czy prezydent zamierza przekazać jakikolwiek przedmiot na licytację lub w inny sposób wesprzeć styczniową akcję? Odpowiedź, która wpłynęła na początku grudnia, zaskoczyła swoją formą i treścią. Zamiast jasnej deklaracji, dziennikarze otrzymali skomplikowaną wykładnię prawną.
Formalizm zamiast konkretów
Kancelaria Prezydenta skupiła się na aspektach proceduralnych, unikając merytorycznej odpowiedzi. W przesłanym stanowisku wyjaśniono, że pytania dotyczące przyszłych działań nie mieszczą się w ramach ustawy o dostępie do informacji publicznej. Argumentacja opierała się na stwierdzeniu, że zapytania o wydarzenia, które jeszcze nie nastąpiły, nie dotyczą faktów, a jedynie potencjalnych zamierzeń.
Przedstawiciele urzędu podkreślili, że intencje i plany przedstawiciela władzy publicznej nie stanowią informacji publicznej w świetle obowiązujących przepisów. Taki sposób komunikacji wywołał zaskoczenie, ponieważ zwykle podobne pytania kierowane do instytucji państwowych spotykają się z bardziej bezpośrednimi odpowiedziami, nawet jeśli mają charakter wymijający lub ogólnikowy.
Użyta w odpowiedzi argumentacja prawna była bezspornie poprawna, jednak pozostawiła pytających bez jakiejkolwiek informacji na temat rzeczywistych zamiarów prezydenta. Nie padło ani potwierdzenie, ani zaprzeczenie ewentualnego wsparcia. Kancelaria skutecznie uniknęła zajęcia stanowiska w sprawie, która dla wielu Polaków ma znaczenie symboliczne.
Balansowanie między oczekiwaniami
Sytuacja Karola Nawrockiego jako głowy państwa jest szczególna. Choć formalnie kandydował jako osoba bezpartyjna, jego zwycięstwo wyborcze było możliwe dzięki masywnemu wsparciu ze strony jednej z głównych sił politycznych. Dziś musi udowodnić swoją niezależność, jednocześnie nie zrażając do siebie środowiska, które umożliwiło mu drogę do najwyższego urzędu.
Kwestia stosunku do corocznej ogólnopolskiej zbiórki charytatywnej stała się testem na to, jak prezydent zamierza budować swój wizerunek. Z jednej strony stoją wyborcy o konserwatywnych poglądach, dla których szef fundacji organizującej akcję pozostaje postacią budzącą kontrowersje. Z drugiej strony są miliony Polaków, którzy co roku wspierają inicjatywę, traktując ją jako przejaw społecznej solidarności.
Historia relacji między środowiskiem politycznym wspierającym Nawrockiego a organizacją charytatywną jest długa i skomplikowana. W ostatnich latach dochodziło do sytuacji, w których media kontrolowane przez ten obóz polityczny ignorowały finały zbiórki lub cyfrowo usuwały charakterystyczne symbole akcji z materiałów telewizyjnych. Dla twardego elektoratu prawicowego fundacja stała się symbolem wartości liberalnych, stojących w opozycji do tradycyjnego rozumienia dobroczynności.
Pytanie pozostaje bez odpowiedzi
Milczenie Kancelarii Prezydenta może być odczytywane na wiele sposobów. Niektórzy widzą w tym ostrożność polityczną, inni – celowe unikanie tematu drażliwego dla części zwolenników. Jest też trzecia interpretacja: urzędnicy mogą po prostu nie chcieć ujawniać planów przed czasem, zachowując sobie pole manewru.
Faktem pozostaje, że coroczna zbiórka generuje setki milionów złotych, które trafiają bezpośrednio do polskich szpitali. Sprzęt medyczny zakupiony z tych środków ratuje życie pacjentów w każdym wieku – od noworodków po seniorów. W sytuacji, gdy system ochrony zdrowia zmaga się z chronicznym niedofinansowaniem, każde wsparcie ze strony organizacji pozarządowych ma ogromne znaczenie praktyczne.
Dla głowy państwa, która powinna reprezentować wszystkich obywateli, otwarty dystans wobec tak masowego ruchu społecznego może nieść ryzyko wizerunkowe. Nawet jeśli część elektoratu oczekuje takiego sygnału, znacznie większa grupa Polaków może odebrać to jako przedkładanie podziałów politycznych nad dobro wspólne. Szczególnie że akcja ma charakter całkowicie apolityczny i skupia się wyłącznie na ratowaniu zdrowia i życia.
Styczniowy finał będzie pierwszą edycją przypadającą na kadencję Nawrockiego. To dla niego okazja do pokazania, czy potrafi wykroczyć poza schemat politycznej lojalności i objąć patronatem inicjatywę łączącą miliony ludzi niezależnie od ich poglądów. Dotychczasowa odpowiedź Kancelarii nie daje podstaw ani do optymizmu, ani do pesymizmu – pozostawia jedynie przestrzeń na spekulacje i oczekiwanie na konkretne działania, które dopiero nadejdą lub nie nadejdą wcale.


