Rozgrywki piłkarskie tak w Polsce, jak i w prawej całej Europie, są obecnie zawieszone. Wyjątkiem jest liga białoruska, w której udaje się, że nic się nie dzieje. Ekstraklasa w dobie koronawirusa powoduje wiele pomysłów na rozwiązanie rozgrywek. Zbigniew Boniek w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” podał, kiedy możemy spodziewać się nowego mistrza Polski.
Ekstraklasa w dobie koronawirusa
– Polski futbol się zatrzymał, ale musi mieć nadrzędny interes w tym, by wrócić na boisko i dokończyć rozgrywki. Wszystko po to, by zminimalizować straty. Przede wszystkim na szczeblu centralnym, bo kluby są zbyt biedne na dodatkowe koszty, które mogłyby doprowadzić nawet do upadku – wyznał Boniek.
To stwierdzenie jasno pokazuje, że prezes PZPN będzie chciał dokończyć rozgrywki. W Belgii zakończono już sezon i przyznano tytuł Club Brugge. Pojawiło się jednak wiele głosów, że to zdecydowanie przedwczesne działania.
– Widzę, że mamy ogromną inwencję i niektórzy już doszli do wniosku, że można nie grać w ogóle albo że nikt nie spada i powiększamy ligę do 18 drużyn. Zamiast manipulowania trzeba rozsądku – dodał prezes PZPN w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.
Ekstraklasa w dobie koronawirusa. Piłkarze mogą nie mieć w tym roku wakacji
– UEFA powiedziała, że możemy wydłużyć rozgrywki do 19 lipca. Wcześniej mieliśmy deadline wyznaczony na 20 czerwca, co wiązało się ze sporym ryzykiem, że nie zdążymy. Teraz już wiemy, że piłkarze mogą wrócić na boisko nawet w drugiej połowie czerwca i uda się dokończyć sezon – stwierdził Boniek.
– W miesiąc można rozegrać jedenaście kolejek albo przynajmniej być znacznie bliżej mety niż teraz. Straty byłyby dużo mniejsze, a przede wszystkim byłoby sprawiedliwiej, bo o kolejności w tabeli decydowałaby maksymalna liczba rozegranych kolejek i boisko, a nie zielony stolik – dodał.
Takie rozwiązanie oznaczałoby, że przerwa między sezonami byłaby bardzo krótko. Piłkarze w połowie lipca zakończyli by sezon, a rozpoczęli kolejny ledwie miesiąc później. Zapewne pozwoliłoby to na maksymalnie tygodniowe wakacje.
– W polskiej rzeczywistości optymalny byłby powrót ekstraklasy, I oraz II ligi najpóźniej w połowie czerwca i granie do połowy lipca. Nowy sezon zacząłby się w połowie sierpnia, terminarz byłby ciaśniejszy, kilka razy trzeba by zagrać w środę i niedzielę. Ale nic by się nie stało – stwierdził Boniek.
Źródło: Przegląd Sportowy