Pies umarł na mrozie, a właściciel nic sobie z tego nie robi. Ostatnie mrozy w Polsce mocno dały się we znaki czworonogom trzymanym w przydomowych budach. Właściciel psa z Dolnego Śląska postąpił w bardzo brutalny sposób.
Pies umarł na mrozie. Właściciel: „Padł to padł, na ch** drążyć temat?”
To już kolejna z serii wstrząsających interwencji Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt. Wszystkie można śledzić na bieżąco zarówno na Facebooku, jak i na oficjalnym kanale DIOZ na Twitterze. Tym razem pomoc nie dotarła na czas, zwierzę padło z mrozu. Psiaka znaleziono leżącego przed budą na śniegu.
To dramatyczne w skutkach zdarzenie miało miejsce we wsi Jugowa (powiat świdnicki). Członkowie DIOZ po dotarciu na miejsce zgłoszenia byli zszokowani. Masa zaniedbanych psów i kotów kręciła się po posesji. Niestety jeden z psów w czasie mrozów spał na mokrym skrawku materiału. Skonał.
– Pomimo podjęcia interwencji tego samego dnia, w którym wpłynęło zgłoszenie, nie zdążyliśmy. W ostatnim momencie udało nam się jednak uratować trzy szczeniaczki i ich mamusię oraz kociaka, które w te mrozy trzymano w nieocieplanej, rozpadającej się szopie. Te zwierzęta dzieliły godziny od zamarznięcia. Wczoraj w tym miejscu temperatura wynosiła -20°– powiedzieli inspektorzy DIOZ cytowani przez portal Nasze Miasto.
Prezes organizacji nie krył wzruszenia, czym podzielił się na Twitterze.
Chce mi się wyć i kląć! Interwencja sprzed kilku chwil… Psiak skonał z zimna, z podwórka udało się nam odebrać 3 szczenięta z mamuśką i chorego kota. Gdzie ta patologia ma mózgi!?!? Pomóżcie nam uratować te istoty, które wyrwaliśmy z rąk śmierci https://t.co/roN2IE5JlY pic.twitter.com/F0L3pYzlUN
— Konrad Kuźmiński (@KuzminskiKonrad) January 18, 2021
Właściciel psa: „A dasz mi kur** pieniądze na to?”
Dziennikarze lokalnych mediów próbowali dowiedzieć się od właścicieli, czemu zwierzęta nie trafiły do weterynarzy. „A dasz mi kur** pieniądze na to?” – odparł jeden z nich. Wygląda na to, że dla rodziny zamieszkującej dom śmierć ich zwierzaków nie była niczym nienormalnym. „Padł to padł, na ch** drążyć temat” – miał powiedzieć wnuk właściciela posesji.
Jak czytamy na profilu DIOZ, psiak spędzał zimę na wilgotnych szmatach. Jak można nazwać takie zachowanie? To jest przecież sadyzm w czystej postaci.
Wszystkie zwierzaki zostały właścicielom odebrane. Są bardzo chore i nie wiadomo, które uda się uratować. Zajmie się nimi teraz lekarz weterynarz. Z kolei sadystycznemu właścicielowi za znęcanie się grozić może nawet 5 lat pozbawienia wolności. Na to rzecz jasna liczymy.
Ekipa DIOZ niemal każdego dnia ratuje zwierzęta jeżdżąc po całej Polsce i wyrywając je z rąk sadystów. Jednak koronawirusowy rok był dla tej organizacji szczególnie trudny. Odeszli między innymi niektórzy sponsorzy, bo nie dali rady prowadzić biznesów w czasie lockdownu. Dlatego każdy może pomóc organizacji finansowo. Zbiórka prowadzona jest TUTAJ, a potrzeb przybywa.
Źródło: Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt