Podwyżka świadczeń emerytalnych może przynieść nieoczekiwane konsekwencje dla części seniorów. Waloryzacja o 5,5 procent, choć na pierwszy rzut oka korzystna, kryje w sobie przykre niespodzianki podatkowe dla wielu osób pobierających świadczenia.
Waloryzacja 2025 pułapką podatkową dla części emerytów
ZUS rozpoczął już wypłaty podwyższonych świadczeń. Emeryci otrzymujący środki pierwszego dnia miesiąca dostali je jeszcze pod koniec lutego, natomiast pozostali zobaczą wyższe kwoty 5 i 7 marca. Jednak za większymi wypłatami idą również wyższe obciążenia – rośnie składka zdrowotna, a część emerytów po raz pierwszy będzie musiała zapłacić podatek dochodowy.
Problem dotyczy osób, których świadczenia oscylowały wokół kwoty 2500 złotych brutto miesięcznie. Od 2022 roku kwota wolna od podatku wynosi 30 tysięcy złotych rocznie, co przekłada się na zwolnienie z podatku PIT dla emerytów pobierających nie więcej niż 2500 złotych miesięcznie. Tegoroczna waloryzacja spowodowała jednak, że wiele osób przekroczyło ten próg.
Konkretne wyliczenia pokazują skalę problemu. Emeryt otrzymujący dotychczas 2400 złotych po waloryzacji zapłaci 4 złote podatku PIT. Przy kwocie 2500 złotych podatek wyniesie już 17 złotych, a przy 2600 złotych – 29 złotych. Osoby pobierające wyższe świadczenia odczują to jeszcze dotkliwiej: przy emeryturze 3000 złotych państwo potrąci 80 złotych, przy 3500 złotych – 143 złote, a przy 4000 złotych aż 206 złotych.
Obietnice bez pokrycia?
Seniorzy mogliby uniknąć tego problemu, gdyby spełniona została jedna z kluczowych obietnic wyborczych Koalicji Obywatelskiej dotycząca podniesienia kwoty wolnej od podatku do 60 tysięcy złotych. Taka zmiana oznaczałaby zwolnienie z PIT wszystkich emerytur do 5000 złotych miesięcznie.
Niestety, okazuje się, że realizacja tego „konkretu” pozostaje w sferze planów. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, kwota wolna nie zostanie podwyższona ani w tym, ani prawdopodobnie w przyszłym roku. Wiceminister finansów Jarosław Neneman w Sejmie zabrał w tej sprawie głos.
– Rząd z tej obietnicy się nie wycofuje, natomiast sytuacja finansów publicznych jest, jaka jest i to też nie jest tajemnicą. Koszt wprowadzenia tej reformy to 56 mld zł. W sytuacji, gdy ponad 5 proc. PKB przeznaczamy na wojnę i inne wydatki, nie jesteśmy w stanie spełnić tej obietnicy – skomentował.
Dla emerytów oznacza to, że podwyżka świadczeń będzie częściowo niwelowana przez nowe obciążenia podatkowe. Paradoksalnie więc, choć nominalnie ich emerytury wzrosną, realne korzyści mogą okazać się znacznie mniejsze niż oczekiwano.