Polacy wstrzymali oddech. Najnowsze badanie opinii publicznej przeprowadzone przez Instytut Badań Rynkowych i Społecznych IBRiS przynosi wyniki, które elektryzują zwykłych obywateli. Po gorącej piątkowej debacie telewizyjnej oraz sobotnim spotkaniu kandydata Koalicji Obywatelskiej ze Sławomirem Mentzenem, walka o najwyższy urząd w państwie osiągnęła punkt kulminacyjny.
Nawrocki kontra Trzaskowski. Minimalna przewaga może zdecydować o losach Polski
Wyniki sondażu zrealizowanego metodą CATI na reprezentatywnej próbie 1070 Polaków pokazują niezwykle wyrównany pojedynek. Minimalna różnica dzieląca obu pretendentów sprawia, że każdy kolejny dzień kampanii może przynieść przełom. Atmosfera niepewności i napięcia narasta wraz ze zbliżającym się dniem decyzji.
Eksperci polityczni nie pamiętają tak wyrównanej rywalizacji w historii polskich wyborów prezydenckich. Sytuacja, w której różnica między kandydatami jest praktycznie w granicach błędu statystycznego, stawia przed wyborcami ogromną odpowiedzialność. Każdy oddany głos nabiera szczególnego znaczenia.
Według badania przeprowadzonego 25 maja 2025 roku, kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski może liczyć na poparcie 45,7 procent wyborców. Jego rywal, popierany przez Prawo i Sprawiedliwość Karol Nawrocki, zdobywa zaufanie 44,9 procent ankietowanych. Różnica wynosząca zaledwie osiem dziesiątych punktu procentowego sprawia, że mówimy o najbardziej zaciętej rywalizacji od lat.
Co szczególnie intrygujące, aż 7,8 procent badanych wciąż nie podjęło decyzji, na kogo zagłosuje. Ta grupa niezdecydowanych wyborców może okazać się kluczowa dla ostatecznego wyniku. Dodatkowo 1,6 procent respondentów odmówiło ujawnienia swoich preferencji, co dodatkowo komplikuje prognozy.
Porównując te dane z wynikami pierwszej tury, zauważamy fascynującą dynamikę. Trzaskowski, który w pierwszym głosowaniu uzyskał 31,36 procent poparcia, znacząco zwiększył swój elektorat. Podobnie Nawrocki, startujący z poziomu 29,54 procent, zyskał nowych zwolenników. Przepływy elektoratu między turami pokazują, jak dynamiczny i nieprzewidywalny jest obecny proces wyborczy.
Minimalna przewaga, maksymalne napięcie
Dane dotyczące przewidywanej frekwencji zapierają dech w piersiach. Aż 66,2 procent badanych deklaruje zdecydowany udział w niedzielnym głosowaniu. Kolejne 8,5 procent odpowiedziało „raczej tak”. Oznacza to, że niemal trzy czwarte uprawnionych planuje oddać swój głos.
Tak wysokie zainteresowanie drugą turą świadczy o ogromnej mobilizacji społeczeństwa. Polacy zdają sobie sprawę z wagi nadchodzących wyborów i historycznego znaczenia swojej decyzji. Tylko 15,6 procent ankietowanych zdecydowanie nie zamierza głosować, a 3,2 procent odpowiedziało „raczej nie”. Grupa niezdecydowanych co do udziału w wyborach wynosi 6,5 procent.
Socjologowie zwracają uwagę na fenomen tej kampanii. Rzadko zdarza się, aby druga tura wyborów prezydenckich generowała tak wysokie emocje i mobilizację. Wysoka frekwencja może dodatkowo wpłynąć na ostateczny wynik, szczególnie przy tak minimalnych różnicach między kandydatami.
🔴Ostatni sondaż prezydencki przed wyborami:@trzaskowski_ 31,1%@NawrockiKn 25,3%@SlawomirMentzen 10,8%@szymon_holownia 6,2%@MagdaBiejat 5,7%@ZandbergRAZEM 4,6%@GrzegorzBraun_ 3,5% @Joanna_Senyszyn 1,9%@K_Stanowski 1,5%#sondaż @IBRiS_PL dla @TelewizjaPolsat pic.twitter.com/Dt9zvpLC9N
— IBRiS (@IBRiS_PL) May 16, 2025
Zbliżająca się niedziela 1 czerwca 2025 roku przejdzie do historii jako dzień wielkiej decyzji. Przy tak wyrównanym poziomie poparcia każda godzina kampanii nabiera szczególnego znaczenia. Sztaby wyborcze pracują na najwyższych obrotach, starając się przekonać niezdecydowanych i zmobilizować własny elektorat.
Ostatnie dni przed wyborami przyniosły intensyfikację działań kampanijnych. Piątkowa debata telewizyjna oraz sobotnie spotkanie Trzaskowskiego z Mentzenem pokazały, jak kandydaci walczą o każdy głos. Politycy zdają sobie sprawę, że przy tak minimalnej różnicy nawet drobny błąd może zaważyć na ostatecznym wyniku.
Napięcie narasta również wśród zwykłych obywateli. Rodzinne dyskusje, rozmowy w miejscach pracy i gorące debaty w mediach społecznościowych pokazują, jak bardzo Polacy zaangażowali się w te wybory. Kraj podzielił się niemal idealnie na pół, a każda ze stron wierzy w zwycięstwo swojego kandydata. Nadchodząca niedziela przyniesie odpowiedź na pytanie, który z pretendentów przekona do siebie tych kilka decydujących procent wyborców.