Doszło do nagłego zwrotu akcji. Kongres Prawa i Sprawiedliwości planowany na 28 września w mazowieckiej Przysusze został niespodziewanie przełożony. Wydarzenie, które miało zmienić sposób działania byłej partii rządzącej i być nowym otwarciem, zostało odroczone w czasie. Powód jest oczywisty.
Powódź na południu Polski ważniejsza niż powódź politycznych ambicji
Choć w mediach jest już o tym znacznie ciszej, niż jeszcze tydzień temu, Polska nadal zmaga się z powodziowym kataklizmem. Z tego też powodu kongres Prawa i Sprawiedliwości został odwołany i odbędzie się w innym terminie. Oficjalnie Jarosław Kaczyński, lider PiS, tłumaczy decyzję o przełożeniu kongresu koniecznością skupienia się na pomocy powodzianom.
– Jest w tej chwili zrozumiała koncentracja zainteresowania społecznego na sprawach powodzi. Jest się czym interesować – tutaj doszło do wielu niezrozumiałych działań czy w szczególności zaniechań – stwierdził Kaczyński, sugerując krytykę wobec rządu Donalda Tuska.
Jednak czy to jedyny powód? Według informacji Radia ZET, za kulisami toczy się zacięta walka o władzę. Planowano ogłosić połączenie PiS z Suwerenną Polską, a także wyznaczyć Mariusza Błaszczaka na politycznego następcę Kaczyńskiego. Czy te ambitne plany zostały zatopione przez powódź, czy może raczej przez wewnętrzne konflikty?
Przełożenie kongresu to nie tylko kwestia kalendarza. To sygnał głębszych problemów w szeregach partii rządzącej. Politycy Suwerennej Polski przyznają, że porozumienie z PiS nie jest jeszcze gotowe. Decyzja o przesunięciu kongresu może być próbą uniknięcia publicznego pokazania tych wewnętrznych tarć.
Jarosław Kaczyński, doświadczony strateg polityczny, musi teraz manewrować między oczekiwaniami społecznymi związanymi z pomocą powodzianom a ambicjami poszczególnych frakcji w partii. Prezes PiS został też zapytany o to, czemu w czasie powodzi zorganizował marsz.
– 14 września byliśmy po tej optymistycznej zapowiedzi (premiera Donalda Tuska – red.) i jeszcze woda się nie lała – wyznał Kaczyński. Jego zdaniem demonstracja Prawa i Sprawiedliwości była już na takim etapie organizacji, że nie było możliwości jej odwołać.
Źródło: Radio ZET
