Świeże dane sondażowe malują obraz, który może zaskoczyć nawet najbardziej doświadczonych obserwatorów politycznych. Najnowsze badanie przeprowadzone przez Instytut Badań Rynkowych i Społecznych IBRiS dla Onetu w dniach 23-24 czerwca odsłania scenariusz, który jeszcze kilka miesięcy temu wydawał się nieprawdopodobny.
PiS odbiera władzę koalicji rządzącej? Nowe badanie zmienia scenariusz polityczny
Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w ostatnią niedzielę czerwca, ich rozstrzygnięcie mogłoby całkowicie zmienić obecny układ sił w polskim parlamencie. Dynamika zmian w preferencjach wyborczych sugeruje, że stabilność obecnej koalicji rządzącej stoi pod dużym znakiem zapytania. Badanie przeprowadzone na próbie 1100 respondentów metodą telefoniczną CATI ujawnia tendencje, które mogą przewartościować całą mapę polityczną kraju.
Prawo i Sprawiedliwość Jarosława Kaczyńskiego odzyskuje pozycję lidera preferencji wyborczych, zdobywając 30,5 procent poparcia. Choć partia zanotowała nieznaczny spadek o 1,7 punktu procentowego w porównaniu z poprzednim badaniem z końca maja, nadal utrzymuje się na szczycie rankingu. Ten wynik stawia PiS jako głównego pretendenta do zwycięstwa wyborczego, przywracając partii status faworyta.
Prawdziwym szokiem okazuje się sytuacja Koalicji Obywatelskiej, która spadła na drugie miejsce z wynikiem 25,8 procent głosów. Spadek o 7,6 punktów procentowych to jeden z najgorszych rezultatów ugrupowania w ostatnich miesiącach. Taka dynamika zmian może sygnalizować poważny kryzys zaufania do obecnej władzy wykonawczej. Różnica między PiS a KO wynosi już prawie pięć punktów procentowych, co w przekładzie na mandaty może mieć kluczowe znaczenie dla przyszłych koalicji.
Konfederacja umacnia swoją pozycję na podium z poparciem 16,8 procent ankietowanych. Nieznaczny spadek o 0,3 punktu procentowego nie wpływa na stabilną trzecią pozycję ugrupowania. Siła Konfederacji może okazać się kluczowa dla tworzenia przyszłych większości parlamentarnych.
Nowy gracz wchodzi do gry, a znane partie tracą grunt
Lewica utrzymuje się powyżej progu wyborczego z poparciem 6,1 procent, ale jej pozycja wydaje się niepewna. Znacznie ciekawiej przedstawia się sytuacja Konfederacji Korony Polskiej Grzegorza Brauna, która z wynikiem 5,1 procent pojawia się jako potencjalny nowy gracz na scenie parlamentarnej. Gdyby te preferencje przełożyły się na rzeczywiste wybory, partia Brauna mogłaby zdobyć sześć mandatów.
Dramatyczny obraz rysuje się dla obecnych koalicjantów rządu. Polska 2050 Szymona Hołowni z wynikiem 4,6 procent oraz Polskie Stronnictwo Ludowe z 4 procentami znajdowałyby się poza progiem wyborczym. Oznacza to potencjalną utratę wszystkich mandatów przez te ugrupowania. Podobnie partia Razem z 3,9 procent nie przekroczyłaby bariery pięciu procent.
Rozkład mandatów według wyliczeń sondażowych dawałby PiS 190 miejsc, Koalicji Obywatelskiej 153, a Konfederacji aż 92 mandaty. Lewica zdobyłaby 19 mandatów, podczas gdy nowa partia Brauna mogłaby liczyć na sześć mandatów. Taki układ oznaczałby brak stabilnej większości dla jakiejkolwiek formacji politycznej.
Koniec stabilnej władzy? Konfederacja kluczem do rządzenia
Porównanie z wyborami z 15 października 2023 roku pokazuje skalę przemian. Wówczas PiS zdobyło 35,38 procent głosów, KO 30,70 procent, Trzecia Droga 14,40 procent, Lewica 8,61 procent, a Konfederacja 7,16 procent. Obecna koalicja rządząca składająca się z KO, Trzeciej Drogi i Lewicy dysponowała wówczas 248 mandatami, co zapewniało stabilną większość.
Nowy sondaż kreśli zupełnie inny scenariusz polityczny. Ewentualna koalicja PiS z Konfederacją dysponowałaby 282 mandatami, co dawałoby im wygodną większość do rządzenia. Taki układ oznaczałby powrót prawicy do władzy, ale w znacznie odmiennej konfiguracji niż dotychczas.
Stabilność obecnego rządu koalicyjnego staje pod znakiem zapytania, gdy główni partnerzy koalicyjni tracą poparcie poniżej progu wyborczego. Scenariusz ten może przyspieszyć dyskusje o przedterminowych wyborach lub gruntownej przebudowie obecnego układu politycznego.
