Bill Withers, legendarny amerykański piosenkarz, zmarł w wieku 81 lat w Los Angeles. Powodem były problemy sercowe. Informację potwierdziła jego rodzina.
Kim był Bill Withers?
Withers to trzykrotny zdobywca nagrody Grammy, który wycofał się z tworzenia muzyki w połowie lat 80.
Zanim rozpoczął karierę muzyczną pracował jako mechanik lotniczy, a następnie w fabryce części lotniczych. Na szczęście dość szybko kupił w lombardzie gitarę i dał się poznać od zupełnie innej strony.
W Polsce znany jest głównie z hitu „Ain’t No Sunshine”. Także dlatego, że to piosenka, którą w polskiej wersji zaprezentowała Budka Suflera. „Sen o dolinie” stał się jednym z największych przebojów polskiego zespołu w całej jego historii.
Na świecie równie popularna była inna jego piosenka – „Lean on Me”. Była ona grana zarówno podczas inauguracji rządów prezydenta Billa Clintona, jak i Baracka Obamy.
„Najtrudniejszą rzeczą w pisaniu piosenek jest bycie prostym, a jednocześnie głębokim. I Bill wydawał się rozumieć, wewnętrznie i instynktownie, jak to zrobić”, powiedział o nim kilka lat temu Sting.
Chociaż jego piosenki często dotyczyły związków, Withers pisał także komentarze społeczne, w tym „Better Off Dead” o samobójstwie alkoholika oraz „I Can’t Write Left-Handed” o rannym weteranie wojny w Wietnamie.
Został wprowadzony do Rock and Roll Hall of Fame w 2015 roku przez Stevie Wondera.
Zostawił żonę i dwójkę dzieci
Withers zostawił żonę Marcię Johnson i ich dwójkę dzieci, Todda i Kori.
„Jesteśmy zdruzgotani utratą naszego ukochanego, oddanego męża i ojca. Samotny człowiek z sercem zmuszonym do łączenia się ze światem, swoją poezją i muzyką, szczerze rozmawiał z ludźmi i łączył ich ze sobą” – napisano w oświadczeniu rodziny.
Poza rodziną, muzyka opłakuje oczywiście także cały muzyczny świat. I tak np. John Legend wyznał, że „życie nie będzie już takie same bez niego”, a Lenny Kravitz przyznał, że jego dusza zawsze będzie pełna muzyki Withersa.
źródło: abc.net.au
Zobacz także:
- Maciej Stuhr o “Wiadomościach” TVP. Padły ostre słowa
- Smutny dzień dla świata muzyki. Koronawirus zabił kolejnego artystę