Jeremy Clarkson wielokrotnie publicznie wątpił w istnienie globalnego ocieplenia, w ostatnim czasie jednak, dzięki podróży na całkowicie odwodnione jezioro w Kambodży, były prowadzący Top Gear uznał zasadność obaw ekologów… Nie szczędził sobie przy tym jednak uszczypliwości wobec Grety Thunberg – znanej nastoletniej działaczki proekologicznej.
Bez owadów wymrzemy w ciągu 50 lat
Jeremy Clarkson zadeklarował swoje poparcie dla jednego z ekologicznych postulatów – ratowania owadów, których liczebność stale się zmniejsza, co może mieć katastrofalny wpływ na przyszłość Ziemi. Jeżeli ich zabraknie, rośliny nie będą mogły zakwitnąć, co przyniesie dalsze przykre konsekwencje, a w ostateczności może skończyć się śmiercią całej planety!
Już teraz naukowcy alarmują o masowym wymieraniu pszczół, które stały się ikoną tego problemu. Głównym powodem tej okoliczności są właśnie zmiany klimatyczne na naszej planecie, a także działalność człowieka (m.in. w związku z wykorzystaniem pestycydów).
Jeremy Clarkson wkurzony Gretą Thunberg. Aktywistka go irytuje
Choć dziennikarz uznał już potrzebę walki z globalnym ociepleniem za fakt, młoda aktywistka ze Szwecji wciąż go irytuje. Dał temu wyraz w swoim tekście. Jak pisze sam zainteresowany – gdy tylko jej twarz jawiła mu się w telewizji, miał ochotę sprawić sobie kolejny nieekologiczny grzejnik tarasowy! Nie jest to zresztą jego pierwsza wypowiedź wymierzona w nastolatkę.
Znany z ciętego języka Clarkson nie szczędził złośliwości również księżnej Meghan, także zaangażowanej w działalność na rzecz Ziemi. Jej namowy do pozostawienia samochodu w domu wywoływały w miłośniku motoryzacji prawdziwie zabójcze instynkty! Jak napisał – za każdym razem słysząc tego rodzaju treści, miał ochotę strzelić misiowi polarnemu prosto między oczy!
Jak zatrzymać klimatyczną zagładę?
Według badań niemieckich naukowców, w ciągu ostatnich 30 lat liczba insektów zmniejszyła się o przytłaczające 75 procent! Z obserwacji Clarksona wynika natomiast, że jeszcze jakiś czas temu po przejażdżce autostradą, front samochodu zamieniał się w cmentarzysko robactwa…
Tak się jednak już nie dzieje, co nie jest wcale związane z morderczymi zapędami dziennikarza, a właśnie m.in. przytoczoną wcześniej statystyką. Jak można pomóc? Clarkson zaczął od pięciu uli, które wkrótce przekształciły się w 25 domków dla pszczół.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, przyszłej wiosny zasiedlać je będzie aż pięć milionów owadów! Na tym jednak nie koniec. Dodatkowo dziennikarz zapewnił im trasy przelotowe na swoich polach, między plonami. Zbudował też tamę, dzięki które powstały oczka wodne i moczary, z których skorzystają owady wodne.
W naturze wszystko ma swoją kolej. Niedługo potem ogród dziennikarza zaczęły odwiedzać piękne ptaki, które przecież także muszą mieć co jeść. Wszak śmierć owadów będzie tylko początkiem katastrofy.
Autor: Michał Ryszka
