Wypadek drogowy to coś, co może przytrafić się każdemu kierowcy. Wielu z nich nie ma pojęcia, jak się zachować będąc poszkodowanym. Oto garść porad prawników, dzięki którym przetrwanie tego trudnego czasu będzie łatwiejsze i mniej stresujące.
Błąd numer jeden? Nie wzywanie policji
Wypadek drogowy. Uczestnicy nie wzywają policji na miejsce zdarzenia. Uważają, że wystarczy oświadczenie, sprawca przyznaje się do winy, wszystko jest jasne. Kłopoty zaczynają się po kilku godzinach. Opada poziom adrenaliny, która działała przeciwbólowo. Zaczynają się dolegliwości bólowe i trzeba udać się na SOR. Firma ubezpieczeniowa odmawia zapłaty zadośćuczynienia za uszczerbek na zdrowiu.
Argumentuje, że obrażeń mogłeś doznać przed albo po wypadku, albo że to ty jesteś winny. Czasami ubezpieczyciel odmawia odszkodowania za naprawę samochodu twierdząc, że uszkodzenia pojazdów nie współgrają ze sobą i nie powstały w opisywany sposób.
Czasami sprawca „rozmyśli się” i oświadcza, że nie jest winny. Trzeba dochodzić swoich praw na drodze sądowej. Zostajemy bez świadków, bez dokumentów policyjnych, oględzin, protokołu.
Gdy organy ścigania pojawią się na miejscu wypadku, dużo łatwiej będzie dochodzić swoich praw. Zalecamy wzywać policję na miejsce zdarzenia chyba, że chodzi o naprawdę drobne wgniecenie, uszkodzenie zderzaka czy zarysowania lakieru. Jeżeli cokolwiek nas boli (w szczególności organy wewnętrzne)- wzywamy pogotowie.
Zaufanie do ubezpieczyciela
Wkrótce po zgłoszeniu szkody, z pokrzywdzonymi kontaktuje się likwidator z firmy ubezpieczeniowej sprawcy. Zadaje szereg pytań dotyczących wypadku. Zwykle likwidatorzy nagrywają te wywiady.
Wiele osób popełnia błąd, traktując likwidatora jak przyjaciela i nieopatrznie mówi coś, co może zaszkodzić wysokości odszkodowania czy zadośćuczynienia z OC sprawcy. Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości, przed taką rozmową omów sprawę ze swoim prawnikiem.
Przyjęcie pierwszej propozycji ugody
Firmy ubezpieczeniowe nie lubią wypłacać odszkodowań, a kiedy muszą płacić, chcą maksymalnie zmniejszyć swoją odpowiedzialność finansową. Jedną ze stosowanych taktyk jest oferowanie szybkiej ugody.
Poważne obrażenia uniemożliwiają ofiarom wypadków pracę, powodując stres finansowy. Oferowane kwoty są często obraźliwie niskie, ale wystarczające, by skusić osoby borykające się z kłopotami finansowymi.
Gdy pokrzywdzony przyjmie ofertę ugody, musi również zrzec się prawa do podjęcia dalszych kroków prawnych w przyszłości. Przyjęcie wczesnej oferty, zwłaszcza przed uzyskaniem długoterminowej prognozy dotyczącej obrażeń, może spowodować, że nie otrzymasz odszkodowania, na które zasługujesz i którego potrzebujesz za swoje obrażenia.
Wybór niewłaściwego pełnomocnika
Kiedy jesteś ofiarą poważnego wypadku drogowego, albo twój bliski zginał w wypadku, prawdopodobnie już po kilku dniach będą się do ciebie zgłaszać przedstawiciele firm odszkodowawczych lub kancelarii prawnych (nie mylić z kancelarią adwokacką czy radcy prawnego), aby zaproponować podpisanie umowy o dochodzenie roszczeń w twoim imieniu.
Agenci tych firm często są bardzo natarczywi. Zdarza się, że szukają klientów już w szpitalach i naciskają na szybkie podpisanie pełnomocnictwa. NIE RÓB TEGO! Jeżeli dopiero co byłeś w szpitalu albo straciłeś bliskich to jest ci trudno ocenić co dostajesz do podpisania. Jesteś w takiej sytuacji pierwszy raz w życiu. Twoja ocena nie będzie obiektywna.
Nie spiesz się! Masz dużo czasu na znalezienie pełnomocnika i nie rób tego pochopnie. Okres przedawnienia roszczeń z wypadku to aż 20 lat! Porównaj oferty, poczytaj. Dowiedz się gdzie ma siedzibę firma, która chce prowadzić twoją sprawę, czy będziesz miał kontakt z osobą prowadzącą sprawę, czy będzie to adwokat lub radca prawny czy prawnik bez uprawnień procesowych.
Dowiedz się o ukrytych w umowie kosztach. Czy firma ma OC? Czy będziesz mieć możliwość spotkania z prawnikami czy tylko kontakt telefoniczny? Wybór pełnomocnika wymaga rozwagi. Jakość poprowadzenia sprawy może istotnie wpłynąć na twoją sytuację finansową.
Hubert Pawlikowski, adwokat, specjalizujący się w sprawach odszkodowawczych. Artykuł partnera serwisu pochodzi z bloga kancelarii www.pawlikowscy.com
