To wyjątkowo tragiczna wiadomość dla fanów sportu i piłki nożnej. Młody piłkarz zmarł w wyniku ataku serca. Miał zaledwie 37 lat i całe życie przed sobą. Smutną wieść przekazali mediom działacze klubu, w którym grał.
Nie żyje Franck Berrier. Dostał ataku serca
13 sierpnia działacze belgijskiego klubu KV Oostende przekazali wiadomość, która zasmuciła fanów piłki nożnej. W wieku 37 lat odszedł piłkarz z belgijskiej ekstraklasy, Franck Berrier. W ostatnim czasie pełnił głównie rolę asystenta trenera.
– Z wielkim smutkiem dowiadujemy się o śmierci ikony naszego klubu – Francka Berriera, który zmarł z powodu zatrzymania akcji serca podczas uprawiania sportu. Wszystkim bliskim Francka życzymy dużo siły w tym trudnym momencie! – przekazał mediom zarząd klubu.
Jak udało się dowiedzieć, młody piłkarz miał nagle stracić przytomność w trakcie przebywania na korcie tenisowym. Rozpoczęto niemal natychmiast próbę reanimacji. Chwilę potem mężczyzna został przewieziony do najbliższego szpitala. Niestety lekarze nie byli w stanie uratować jego młodego życia.
Kim był Franck Berrier?
Franck Berrier swoją piłkarską karierę zaczynał we francuskim klubie o nazwie SM Caen. Potem znalazł się w Beauvis i Cannes. Niedługo potem przeprowadził się do Belgii, gdzie w dość szybkim tempie zauroczył lokalnych działaczy piłkarskich i stał się legendą. Grał między innnymi w klubach Zulte Waregem, Standard Liege oraz KV Oostende.
Jego bardzo dynamiczną i pełną sukcesów karierę sportową przerwały coraz bardziej nasilające się problemy z sercem. Były one spowodowane wirusowym zapaleniem mięśnia sercowego. Od tamtej pory nawet najmniejsza aktywność fizyczna mogła być przyczyną śmierci i tak też się stało.