Wojciech Mann to postać, która nie wymaga przedstawienia. Przez ponad pół wieku kształtował polskie media, zdobywając sympatię kolejnych pokoleń słuchaczy. Jego charakterystyczny głos i niezrównane poczucie humoru sprawiły, że stał się ikoną polskiego radia. Mimo zaawansowanego wieku dziennikarz wciąż pozostaje aktywny zawodowo, co budzi podziw.
Legendarny dziennikarz wyznał prawdę o śmierci. Te słowa mrożą krew w żyłach
77-latek od lat związany był z radiową Trójką, do której dołączył w 1967 roku. Jego kariera w tej stacji trwała ponad pół wieku, aż do 2020 roku. Po rozstaniu z Programem Trzecim Polskiego Radia Mann nie zwolnił tempa i szybko znalazł nowe miejsce – Radio Nowy Świat. Dodatkowo przez niemal dwie dekady prowadził kultowy program „Szansa na sukces” w telewizji publicznej.
Ostatnie lata nie są jednak dla dziennikarza łatwe. Od dłuższego czasu zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi dotyczącymi nóg. Z tego powodu porusza się przy pomocy balkonika. Po raz pierwszy publicznie pokazał się z tą pomocą dwa lata temu. Początkowo jego syn uspokajał, że to rozwiązanie tymczasowe, jednak okazało się, że kłopoty Manna są znacznie poważniejsze niż przypuszczano.
Poruszające wyznanie w programie telewizyjnym
Najnowsze zdjęcia paparazzi potwierdzają, że stan zdrowia dziennikarza nie uległ poprawie. Super Express przyłapał radiowca, jak wysiada z samochodu i od razu sięga po balkonik. To jednak nie problemy z poruszaniem się są największym zmartwieniem Manna. W programie „Prześwietlenie” prowadzonym przez Janusza Schwertnera dziennikarz zdecydował się na szczere i poruszające wyznanie.
Mann otwarcie przyznał, że coraz częściej myśli o śmierci. Jak sam powiedział, odchodzą ludzie z jego otoczenia – zarówno z branży medialnej, jak i spoza niej. Co więcej, niektórzy z nich są młodsi od niego. Ta świadomość nieuchronnie towarzyszy mu na co dzień. Dziennikarz wspomniał również o swoim ojcu, fantazjując o hipotetycznym spotkaniu z nim – młodszym od siebie człowiekiem, któremu mógłby opowiedzieć o wydarzeniach, które zaszły już bez jego obecności.
Mimo tych refleksji Mann kategorycznie odrzuca perspektywę poddania się. Jak sam podkreślił, nie chce popaść w stan, który określił jako „wegetacyjno-oczekujący na zgon”. To właśnie dlatego kontynuuje pracę zawodową, nagrywa audycje i pozostaje aktywny. Według jego słów, dopóki może, będzie działał – zarówno w głowie, jak i we wszystkich innych aspektach życia.
Największy strach legendarnego radiowca
Dziennikarz nie ukrywa, co przeraża go najbardziej. Mann wyznał, że boi się świadomości nadchodzącej śmierci. Wyraził życzenie, by odejście nastąpiło nieświadomie, najlepiej przez sen. W jego ocenie najstraszniejszym scenariuszem jest dogorywanie w szpitalu, co psychicznie jest niezwykle trudnym doświadczeniem.
Te szczere słowa 77-latka pokazują, jak bardzo ceni sobie aktywność i normalność. Praca za mikrofonem, spotkania z ludźmi, a nawet okazjonalne spory – wszystko to stanowi dla niego sposób na ucieczkę od przygnębiających myśli. Mann doskonale wie, że śmierć jest naturalną częścią życia, ale nie zamierza biernie czekać na jej nadejście.
Wojciech Mann udowadnia, że wiek to tylko liczba. Mimo problemów zdrowotnych i nieuniknionych refleksji na temat przemijania, legendarna postać polskiego radia nie traci wigoru i determinacji. Jego postawa stanowi inspirację dla wielu, pokazując, że pasja i miłość do pracy potrafią dodać sił nawet w najtrudniejszych momentach. Radiowiec pozostaje wierny sobie – elokwentny, szczery i niezwykle ludzki.