Media elektryzuje temat mieszkaniowy Karola Nawrockiego. To, co miało być niewielkim politycznym zawirowaniem, przekształciło się w poważny kryzys wizerunkowy dla kandydata wspieranego przez Prawo i Sprawiedliwość. Odkrycie drugiego mieszkania, którego istnienia Nawrocki nie ujawnił podczas debaty „Super Expressu”, otworzyło puszkę Pandory z pytaniami o okoliczności zakupu nieruchomości.
Kulisy afery mieszkaniowej Nawrockiego. Partia Kaczyńskiego w popłochu
Sprawa nabiera dodatkowego, emocjonalnego wymiaru ze względu na wiek i stan zdrowia poprzedniego właściciela. Mieszkanie należało do 80-letniego, schorowanego pana Jerzego, który obecnie przebywa w domu pomocy społecznej. Ta informacja wywołała lawinę spekulacji i dodatkowych pytań o charakter całej transakcji.
Osoby związane z kandydatem próbują tonować nastroje, podkreślając, że Nawrocki chciał jedynie pomóc znajomemu, który zaproponował mu kupno mieszkania. Według nich transakcja była całkowicie legalna i nie ma podstaw do mówienia o jakiejkolwiek aferze. Jednak nawet wewnątrz partii Jarosława Kaczyńskiego słychać głosy krytyki wobec sposobu zarządzania kryzysem.
Sztabowe potknięcia i spóźnione reakcje
Najbliższe otoczenie kandydata nie ukrywa niezadowolenia z reakcji sztabu wyborczego. Niedzielne oświadczenie rzeczniczki Emilii Wierzbicki zostało ocenione jako niewystarczające i generujące dodatkowe wątpliwości. Komunikat wspominał o problemach z prawem poprzedniego właściciela i braku kontaktu od grudnia 2024 roku, pomijając kluczowe szczegóły finansowe transakcji.
Dopiero we wtorek sztab i sam kandydat pokazali akty notarialne dotyczące zakupu mieszkania. Jeden z przedstawicieli sztabu przyznał w rozmowie z mediami, że dokumenty nie były wcześniej dostępne, co potęguje wrażenie nieprzygotowania i improwizacji w obliczu kryzysu.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości starają się bagatelizować sprawę, ale nieskutecznie maskują zaniepokojenie. Cytowany przez źródło poseł przyznaje, że reakcja sztabu była opóźniona, choć wyraża nadzieję, że obecne wyjaśnienia rozwiewają narastające wątpliwości.
Niektórzy parlamentarzyści PiS twierdzą, że o sprawie drugiego mieszkania wiedzieli jeszcze przed rozpoczęciem kampanii, ale kwestia została przez sztab zlekceważona jako potencjalnie niegroźna. Ta lekkomyślność może teraz kosztować kandydata cenne punkty procentowe w sondażach.
Nadchodzące turbulencje przedwyborcze
Parlamentarzyści partii Kaczyńskiego martwią się o wyhamowanie pozytywnego trendu w badaniach opinii publicznej. Dotychczasowy systematyczny wzrost poparcia dla Nawrockiego może zostać zatrzymany lub nawet odwrócony przez aferę mieszkaniową.
Mimo to, niektórzy politycy PiS przekonują, że do drugiej tury wyborów sprawa naturalnie przycichnie. Cytowany przedstawiciel partii bagatelizuje problem, sugerując że do finału kampanii pojawią się jeszcze kolejne kontrowersje, które przyćmią obecny temat.
Zupełnie inne nastroje panują w szeregach Koalicji Obywatelskiej. Przedstawiciele ugrupowania nie kryją zadowolenia z rozwoju sytuacji. Według nich, mimo że twardy elektorat PiS może zaakceptować narrację o działaniach służb specjalnych, to w drugiej turze sprawa mieszkaniowa może istotnie zaszkodzić kandydaturze Nawrockiego.
Tymczasem marszałek Sejmu Szymon Hołownia, również kandydujący na prezydenta, postanowił wykorzystać sytuację, zapraszając obecnego szefa IPN na piątkowe posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Nawrocki miałby tam złożyć szczegółowe wyjaśnienia dotyczące okoliczności nabycia spornej kawalerki.
Część polityków PiS otwarcie oskarża Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego o celowy wyciek informacji na temat majątku kandydata. Jeden z posłów nie kryje rozgoryczenia, zapowiadając „zrobienie porządku w służbach” po ewentualnym powrocie partii do władzy.